To może wydawać się nieco kuriozalne, ale od pewnego czasu największe emocje w Polsce wzbudza taki podatek, którego wcale jeszcze nie ma i nie będzie w najbliższym czasie. Mowa o podatku katastralnym, który zaczyna być niekiedy traktowany jako remedium na wszystkie bolączki krajowej mieszkaniówki. Tymczasem doświadczenia z innych krajów wskazują, że taka forma opodatkowania może mieć negatywny wpływ na wysokość czynszów i bywa kłopotliwa pod względem administracyjnym. Rzetelna dyskusja o ewentualnym podatku katastralnym byłaby wskazana. Niestety, obecnie mamy do czynienia wręcz z medialnym straszeniem tym podatkiem, którego perspektywy wprowadzenia są na razie bardzo mgliste.

Podatek katastralny w programach partii

Nie od dziś wiadomo, że decyzje w kwestiach gospodarczych zwykle podejmują nie eksperci, lecz zawodowi politycy. Spójrzmy zatem do programów partii, które startowały w niedawnych wyborach parlamentarnych. Okazuje się, że informacji o ewentualnym wprowadzeniu podatku katastralnego nie znajdziemy nawet w programie Lewicy, która mogłaby być najbliższa temu postulatowi. Krótką wzmiankę o podatku od wartości nieruchomości umieściła w swoim programie tylko partia Razem współtworząca lewicowy blok w czasie niedawnych wyborów. Chodzi jednak zaledwie o trzy zdania, które niewiele nam wyjaśniają.

Reklama

Można odnieść wrażenie, że o podatku katastralnym więcej mówią internauci i dziennikarze niż sami politycy. Niektórzy tłumaczą ogólną niechęć polityków do zajmowania się tematem katastru jako skutek posiadania przez część z nich wartościowych nieruchomości. Można też wskazać inne wytłumaczenie. Chodzi o to, że wprowadzenie w Polsce podatku katastralnego byłoby problematycznym organizacyjnie i wymagającym przedsięwzięciem, obciążonym w dodatku dużym ryzykiem politycznym. Chodzi o projekt zmian podatkowych, który prawdopodobnie wykraczałby czasowo poza jedną kadencję Parlamentu.

Niesprawność państwa byłaby największą przeszkodą?

Rezerwy w kontekście perspektyw szybkiego wprowadzenia podatku katastralnego uczą nas doświadczenia z tworzeniem zintegrowanego systemu informacji o nieruchomościach (ZSIN). Najwyższa Izba Kontroli w 2020 r. dosadnie podsumowała wpadki związane z niemal dwudziestoletnim uruchamianiem nowoczesnego systemu gromadzenia oraz wymiany informacji o nieruchomościach. NIK podaje, że w trakcie tworzenia ZSIN ujawniły się liczne problemy na szczeblu lokalnym. Przykładowo, pod koniec minionej dekady szacowano, że w województwie małopolskim i podkarpackim aktualizacja danych z ewidencji gruntów i budynków niektórym starostwom (przy ówczesnym zasobie czasu i pieniędzy) zajmie aż 30 lat. W ramach ciekawostki warto dodać, że na terenie tych dwóch województw dość często stosowane są jeszcze mapy geodezyjne bazujące na katastrze gruntowym z czasu zaborów.

Nie zapominajmy, że podatek naliczany od wartości nieruchomości oprócz aktualnej bazy danych na temat gruntów i budynków, wymaga również rzetelnego algorytmu wyceny. W przeciwnym razie, podatek katastralny będzie po prostu niesprawiedliwy. Jako przykład można podać wycenę bazującą wyłącznie na powierzchni oraz lokalizacji budynku mieszkalnego podanej w ewidencji gruntów i budynków. Rodzi się pytanie, czy państwo we współpracy z samorządami w obecnych warunkach byłoby zdolne do skonstruowania właściwego mechanizmu wyceny nieruchomości. Oczywiście, najpierw trzeba by było dokończyć wszystkie prace związane z gromadzeniem oraz weryfikowaniem informacji o nieruchomościach w ramach sprawnego systemu.

Problemy z podatkiem katastralnym na Zachodzie

Na tle polskich kontrowersji związanych z podatkiem katastralnym, ciekawie prezentują się informacje z krajów, gdzie taka danina funkcjonuje od dawna. Okazuje się bowiem, że bywa ona problematyczna. Chodzi nie tylko o udokumentowany w pracach naukowych dodatni wpływ katastru na czynsze płacone przez najemców (zobacz na przykład: Leah J. Tsoodle & Tracy M. Turner, 2008 r. "Property Taxes and Residential Rents", Real Estate Economics Volume 36, Issue 1). Analizy OECD potwierdzają, że niektóre kraje z administracją raczej sprawniejszą od polskiej mają problemy dotyczące podatku katastralnego. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju zwraca uwagę m.in. na kłopoty wynikające z nieaktualnych wycen nieruchomości w Austrii, Belgii, Finlandii, Francji, Niemczech i Szwecji.

Szczególnie ciekawy wydaje się przykład Francji, która na początku 2023 r. definitywnie zrezygnowała z opodatkowywania pierwszych domów i lokali gospodarstw domowych daniną taxe d'habitation (pod warunkiem ich zasiedlenia). W efekcie francuski budżet stracił wpływy podatkowe na poziomie ok. 3,5% PKB. Uznano jednak, że podatek katastralny od posiadania nieruchomości mieszkaniowych jako właściciel lub najemca (taxe d'habitation) jest niesprawiedliwy, ponieważ opiera się na wycenach pochodzących nawet sprzed 40 lat, a samorządy zbyt dowolnie określają stawki podatkowe. Niechęć samorządów do aktualizacji wycen może wynikać np. z kosztów i oporu lokalnych mieszkańców.