Polska gospodarka wciąż zaskakująco dobrze znosi wstrząsy, które przyniosła ze sobą pandemia. Główne wskaźniki, jak PKB czy stopa bezrobocia, na tle innych krajów UE prezentują się rewelacyjnie. Nie zmienia to faktu, że branże związane z usługami leżą w gruzach, a z każdym miesiącem wydłuża się lista strat. Nic dziwnego, że Wspólnota tworzy specjalny fundusz odbudowy – gdy epidemia zacznie wygasać, odtworzenie tego, co zniszczyła, zajmie całe lata.
Jednak Polacy posiadają nad mieszkańcami innych państw UE tę przewagę, że podnoszenie kraju z ruin mają w genach. Choćby z racji tego, ile razy przez ostatnie 1050 lat nasi przodkowie musieli to robić.

Przed pierwszą odnową

„Królestwo Polskie doszczętnie wyczerpane i doprowadzone prawie do upadku po śmierci króla Mieczysława (Mieszka II – red.) pod kierunkiem i rządami znakomitego króla polskiego Kazimierza I osiągnęło już nieomal pełnię rozwoju. Polacy bowiem, pędząc pod rządami tego księcia spokojne i szczęśliwe życie z godną podziwu szybkością z poparciem i życzliwością króla podnieśli z upadku i odnowili to, co przedtem uległo zniszczeniu i całkowitej zagładzie” – zapisał w Jan Długosz w „Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego”.
Reklama
Bohater wpisu – książę Kazimierz – zyskał miano Odnowiciela za sprawą podniesienia z gruzów państwa, jakie stworzył jego dziadek. Początki Polski to szybka ekspansja. W 966 r. pradziad Kazimierza, książę Mieszko, władał jedynie Wielkopolską, Małopolską oraz częścią Pomorza w okolicach Gdańska. W ciągu następnych 50 lat sam Mieszko, a następnie jego syn Bolesław, poszerzali granice księstwa. Wzrost jego potęgi docenił cesarz Otton III, odwiedzając Gniezno w 1000 r. Gdy niemiecki władca zmarł, okazało się, że młody kraj jest w stanie toczyć zwycięskie wojny z cesarzem Henrykiem II. Za swojego panowania Bolesław Chrobry osiągnął oszałamiające sukcesy, wkraczając na czele wojsk do tak odległych miast jak Miśnia, Praga i Kijów. Ostatecznie udało mu się dwukrotnie powiększyć obszar państwa. Mając 9 lat, Kazimierz był świadkiem, jak dziadek, tuż przed śmiercią, koronował się w 1025 r. na króla Polski.