Wśród zapowiedzi znalazły się m.in. jedna z najdroższych produkcji streamingowego giganta zatytułowana „Red Notice” (film akcji, w którego obsadzie znaleźli się Dwayne Johnson, Ryan Reynolds oraz Gal Gadot) oraz sequele kinowych komedii romantycznych „The Kissing Booth” oraz „To All the Boys I’ve Loved Before”. Netflix zamówił także kilkanaście dramatów, w tym reżyserski debiut Halle Berry oraz produkcję z udziałem Leonardo Di Caprio i Jennifer Lawrence.

Jeszcze do niedawna dostawca domowej rozrywki był wrogiem numer jeden tradycyjnego sektora filmowego. Obecnie jest jednym z niewielu wiarygodnych studiów. Netflix zwiększa produkcję, ponieważ kina w większości krajów są zamknięte. Studia filmowe zmagają się z licznymi problemami przy produkcji filmów. Zdecydowały się także na znaczne przesunięcia zaplanowanych premier.

Netflix rozpoczął swoją filmową ofensywę już w 2020 roku, prezentując subskrybentom filmy Spike’a Lee, George’a Clooney’a oraz Giny Prince-Bythewood. Kupił także kilka filmów od studiów, które nie mogły pokazać ich w kinach.

Reklama

Gigant zwiększa swoją ekspozycję na film pełnometrażowy już od kilku lat. Za jego politykę w tym zakresie odpowiada Scott Stuber. W tej chwili filmowe portfolio serwisu zawiera bogaty gatunkowo miks, w którym znajdują się zarówno oskarowe dramaty, jak również filmy akcji, komedie romantyczne i filmy dokumentalne. W bieżącym roku lista premier ma być jeszcze bardziej różnorodna.

- W tak wielkiej globalnej widowni nie brakuje apetytu na film. Jestem podekscytowany różnorodnością produkcji, które wychodzą spod ręki naszych zespołów – powiedział Stuber.

Ekipa Stubera nadzoruje produkcję 52 anglojęzycznych i 10 obcojęzycznych filmów live-action. W 2021 roku premierę będzie miało także 8 filmów animowanych. Obszerna lista nie uwzględnia produkcji dokumentalnych.