Według norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego dwie ofiary śmiertelne miały ponad 90 lat i nie podróżowały w ostatnim czasie do Wielkiej Brytanii. Próbki do testów zostały pobrane od tych osób 2 stycznia.

"Do tej pory ognisko obejmuje 22 pracowników domu opieki oraz 12 pensjonariuszy. Możliwe, że koronawirus przedostał się do przedszkola, gdzie doszło do zakażeń wśród dzieci i personelu. Osoby te zostaną przebadane" - poinformował Instytut w komunikacie.

Władze lokalne zdecydowały o zamknięciu do środy szkół oraz innych placówek, czynne są jedynie sklepy spożywcze oraz apteki. Mieszkańcom nakazano nie opuszczać gminy. "Musimy zamknąć gminę, aby opanować sytuację" - podkreśliła na konferencji prasowej naczelna lekarz gminy Kerstin Johnsen Myhrvold.

Wybuchem ogniska zakażeń brytyjskim szczepem koronawirusa w Nordre Follo zaniepokojony jest norweski minister zdrowia Bent Hoie. "To pierwszy przypadek w Norwegii wystąpienia szczepu z Wielkiej Brytanii, w którym nie znamy drogi zakażenia" - zaznaczył.

Reklama

Norweska Dyrekcja Zdrowia poinformowała w piątek, że sytuacja w Nordre Follo może spowodować konieczność wprowadzenia dodatkowych restrykcji w regionie obejmującym Oslo. Aż 70 proc. siły roboczej gminy dojeżdża do pracy do stolicy Norwegii.

W ciągu ostatniej doby w gminie Nordre Follo odnotowano 12 kolejnych przypadków koronawirusa (nie wiadomo, czy nowego szczepu), a od początku stycznia 245 infekcji. Prowadzone są badania pobranych już próbek pod kątem brytyjskiego szczepu koronawirusa, ale - jak podkreślono - są one czasochłonne.

Według norweskich władz brytyjski wariant koronawirusa może być od 40 do 70 proc. bardziej zaraźliwy. Rząd obawia się, że ognisko w Nordre Follo może przyczynić się do rozwoju w Norwegii trzeciej fali koronawirusa.

W Norwegii od początku stycznia spada liczba zakażeń koronawirusem (z ok. 800 w ciągu doby do ok. 400). Od piątku w kraju nieznacznie złagodzono restrykcje, zezwalając na sprzedaż alkoholu do godz. 22 w lokalach gastronomicznych. Nie dotyczy to jednak gmin, np. Oslo, w których dochodzi do wielu zakażeń.

Duńskie władze medyczne informują o 464 przypadki zakażenia brytyjskim wariantem koronawirusa

W Danii potwierdzono 464 przypadki zakażenia nowym, bardziej zaraźliwym wariantem B.1.1.7 koronawirusa z Wielkiej Brytanii - poinformowała w piątek duńska agencja kontroli chorób zakaźnych (SSI).

Brytyjski typ koronawirusa rozprzestrzenia się w Danii, natomiast spada liczba nowych infekcji podstawowym wariantem SARS-CoV-2. Duński rząd poinformował, że spodziewa się, iż B.1.1.7 stanie się w kraju dominującym patogenem w połowie lutego.

W drugim tygodniu stycznia 7 proc. przeprowadzonych w Danii testów wykazywało zakażenie nowym typem koronawirusa - głosi raport SSI opublikowany w piątek.

W Danii bardzo poprawiły się zdolności laboratoriów do sekwencjonowania materiału genetycznego wirusów - podaje Reuters.

16 stycznia SSI poinformowała, że w Danii potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia nowym i bardziej zaraźliwym wariantem koronawirusa z Republiki Południowej Afryki, znanym jako B.1.351/501Y; infekcję wykryto u osoby, która podróżowała do Dubaju.

Od początku pandemii w Danii koronawirusa wykryto u 193 038 osób, zmarło 1941 chorych na Covid-19.

Władze Danii starają się ograniczyć rozprzestrzenianie nowego wariantu wirusa i w środę rząd przedłużył twardy lockdown do 7 lutego. W piątek poinformowano, że w ciągu ostatniej doby zdiagnozowano zakażenia u 773 osób, co przekłada się na wskaźnik retransmisji wirusa na poziomie 0,67 i jest to najniższa jego wartość od września 2020 roku.

Również w piątek rząd Danii wstrzymał na pięć dni wszystkie przyloty z Dubaju w związku z potencjalnym fałszowaniem tam zaświadczeń o negatywnym wyniku testu na nosicielstwo koronawirusa.