Wyniki pana badań, że amantadyna nie działa na COVID-19, wywołały duże emocje. Nie zawsze pozytywne.
Rozumiem różne reakcje społeczne, jednak naszym celem było dostarczenie rzetelnych i obiektywnych wyników badania i to się moim zdaniem udało. Amantadyna nie jest skuteczna w leczeniu COVID-19. Przynajmniej w tej grupie, którą badaliśmy: pacjentów, u których choroba była tak zaawansowana, że wymaga leczenia szpitalnego. Mówiąc ściślej: chodziło o osoby z wczesną fazą choroby, ale ciężkim przebiegiem, czyli zapaleniem płuc powodującym niewydolność oddechową.
Spodziewał się pan takich wyników? Że amantadyna nie działa?
Brałem pod uwagę, że jest to prawdopodobne. Ale liczyłem, że okaże się inaczej.
Reklama
Skąd w ogóle pomysł na badania tego preparatu?
Skoro państwo mówią o emocjach, to wiecie, że były ogromne oczekiwania społeczne. Ludzie zaczęli używać amantadyny: zagłosowali za tym projektem nogami. Należało jak najszybciej sprawdzić, czy faktycznie korzystanie z amantadyny ma podstawy naukowe.
Czy były jakieś medyczne przesłanki, że może działać na COVID-19?
Lek jest od dawna w użyciu. Jest sprawdzony, bezpieczny i oprócz skuteczności w leczeniu neurologicznym, wiadomo, że sprawdził się przy leczeniu grypy, która też jest chorobą wirusową.
Ale międzynarodowych badań nie było.
Gdyby zacząć wszystko sprawdzać od samego początku, to zajęłoby to o wiele dłużej niż rok. Podobnie zresztą było z remdesiwirem, który wszedł do użytku bardzo szybko jako lek na COVID-19 i długo był jedyny. I podobnie jak amantadyna już wcześniej był stosowany, tylko w innych wskazaniach. Proszę pamiętać – chodzi o czas wyjątkowy, pandemia, umierają setki ludzi dziennie. Działania trzeba było podejmować bardzo szybko. A ja jedynie zweryfikowałem, czy ludzie słusznie wierzą w amantadynę, czy nie.
I zawnioskował pan, aby przerwać badanie.
Bo wyniki są w pełni jednoznaczne.
Co to znaczy jednoznaczne?
Nasza hipoteza była taka: lek w porównaniu z placebo będzie poprawiał sytuację zdrowotną pacjentów z COVID-19, wystąpi istotny efekt kliniczny. Miernikiem był czas trwania choroby. Badaliśmy też odsetek chorych trafiających na OIOM oraz tych, którzy umierali.
Ci, którzy uczestniczyli w badaniach, otrzymywali inne leczenie poza amantadyną?
Tak, inaczej byłoby to nieetyczne. Wszyscy chorzy byli leczeni dostępnymi metodami, w tym także remdesiwirem. Wstępna analiza wykazała, że nie było żadnych różnic między chorymi, którzy dostawali amantadynę, a tymi, którzy przyjmowali placebo. Dlatego zawnioskowałem, żeby przerwać badanie, bo kontynuacja byłaby bez sensu.
Rozmawiali Klara Klinger, Jakub Kapiszewski

Cały wywiad przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.