BBC News poinformowało, że w szpitalach w Ukrainie zaczyna brakować tlenu. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) kłopoty z tlenem w Ukrainie powodowane są trudnościami z jego dostawą i produkcją, ale wyczerpują się też jego zasoby. Sytuację utrudnia niedostatek zeolitu, wykorzystywanego do produkcji tlenu.

„Tlen, oprócz krwi, jest jednym z podstawowych leków w stanach nagłych” – powiedział PAP prof. Wojciech Szczeklik, kierownik Kliniki Intensywnej Terapii i Anestezjologii 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką w Krakowie.

„Tlen potrzebny jest m.in. u chorych z dużym urazem, będących we wstrząsie, z postrzałem lub poważnym złamaniem. Niezbędny jest też u pacjentów z zatruciem substancjami toksycznymi i gazami. W naszych warunkach to zwykle jest zatrucie tlenkiem węgla, ale w czasie działań wojennych może dojść do zatrucia różnymi substancjami, jakie wydzielane są na przykład po wybuchu bomby” – wyjaśnił specjalista.

Dodał, że tlen jest też niezbędny podczas wszelkiego rodzaju zabiegów operacyjnych. A w czasie wojny szczególnie dużo jest zabiegów nagłych, w stanach ostrych, u osób, które odniosły różnego rodzaju obrażenia. Trzecią grupę pacjentów wymagających leczenia tlenem stanowią chorzy wymagający hospitalizacji, głównie z chorobami płuc, takimi jak zapalenie płuc, zatorowość płucna, zaostrzenie astmy lub przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP). Terapii tej wymagają też pacjenci z chorobami serca, na przykład z niewydolnością serca lub po zawale serca.

Reklama

„Tlen wykorzystywany jest też u niemal wszystkich pacjentów wymagających intensywnej terapii. Do tego dochodzi jeszcze duża grupa pacjentów z COVID-19, jakich mamy od dwóch lat. Prawie każdy pacjent z tą chorobą przyjmowany do szpitala wymaga tlenoterapii. U tych pacjentów często tlen podawany jest z większym przepływem, czyli w większej ilości” – powiedział prof. Wojciech Szczeklik.

Jego zdaniem jeżeli prawdą jest, że w szpitalach w Ukrainie tlenoterapii wymaga 1700 pacjentów, to jest to bardzo duża liczba chorych i duże obciążenie dla systemów tlenowych szpitala (taką informację podało BBC). Tlenoterapii wymagają też pacjenci, u których dojdzie do powikłań, na przykład u kobiet w ciąży. Trzeba pamiętać, że tlen nie jest produkowany w szpitalu, musi być do niego dostarczany.

A co się dzieje z pacjentami, gdy tlenu nie ma w szpitalach? Prof. Wojciech Szczeklik odpowiadając na to pytanie wyjaśnił, że organizm może przez pewien czas tolerować niedotlenienie, czyli tzw. hipoksję. Przykładem są alpiniści, którzy wchodzą na wysokość ponad 5 tys. m, gdzie tlenu jest w atmosferze dużo mniej, ale mimo to ich organizm przez pewien czas może sobie z tym poradzić, uruchamiając mechanizmy kompensacyjne. „Gdy jednak nie jest już to możliwe, dochodzi do zakwaszenia narządów, obumierania poszczególnych tkanek i śmierci” - zaznaczył.

Zagrażające życiu niedotlenienie szybciej postępuje u pacjentów i następuje tym szybciej im cięższy jest stan zdrowia chorego. „Ciężko ranna osoba szybciej umrze, jeśli na czas nie otrzyma tlenu” – twierdzi prof. Wojciech Szczeklik.

Zdaniem specjalisty poważnym problemem jest też niedostatek prądu w szpitalach. Wskazuje na to w swej relacji BBC podkreślając, że szpitale ukraińskie coraz bardziej odczuwają przerwy w dostawie prądu.

„Bez prądu nie działają urządzenia szpitalne, szczególnie te znajdujące się na oddziałach intensywnej terapii. A nasze aparaty podtrzymują funkcje wielu narządów, w tym płuc” – powiedział prof. Wojciech Szczeklik. Szpital ma zabezpieczenia, przede wszystkim własne generatory prądu, jednak zazwyczaj wystarczają one tylko na krótki czas.