"Kokosów nie zarobimy, ale to na pewno lepsze niż załamywanie rąk" - mówi Mirosław Luboń, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej.

Przyznaje on w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że na etat w tym sektorze liczyć nie można, ale nie ma żadnych przeszkód, by zostać sprzedawcą. "Tutaj zawsze potrzebni są nowi ludzie. Nie ma takiej sytuacji, że ktoś przychodzi a firma mówi dziękujemy, nie potrzebujemy" - podkreśla Mirosław Luboń.

Dodaje, że sprzedaż bezpośrednia jest również prawdziwym inkubatorem przedsiębiorczości. Zwraca uwagę, że jeśli chce się w tym sektorze pracować efektywnie, to powinno się założyć własną działalność gospodarczą. Kosztuje to niewiele, a czasami nic, poza oczywiście rejestracją firmy w urzędzie gminy.

Zdecydowana większość osób funkcjonujących w strukturach sprzedaży bezpośredniej to kobiety przed 40 rokiem życia. Dla wielu z nich jest to start do założenia na przykład własnego gabinetu kosmetycznego. Rozprowadzając kosmetyki i uczestnicząc w szkoleniach uczą się nowych rzeczy i mają motywację do działania. "I o to właśnie chodzi" - podkreśla Mirosław Luboń. Najważniejsze, by nie wypaść z rynku pracy.

Reklama