Kryzys demograficzny w Polsce
Dzietność w Polsce jeszcze kilka lat temu wynosiła ok. 1,5. Dziś spadła ona poniżej 1,2. To nie tylko jeden z najgorszych wyników na całym świecie, ale także historycznie niski odczyt w Polsce. Poprzedni rekord pochodził z początków XXI wieku i wynosił 1,22. W 2023 roku dzietność wyniosła prawdopodobnie ok. 1,17.
Kryzys demograficzny, z uwagi na starzejący się wyż lat 80., widać znacznie wyraźniej w liczbie urodzeń. W 2017 roku w Polsce urodziło się ponad 400 tys. dzieci. W zeszłym roku było to już jedynie 272 tys. urodzeń. Sam spadek byłby jeszcze większy, gdyby pod uwagę brać same Polki. Bez urodzeń cudzoziemek (które w 2017 roku były marginesem) w Polsce urodziłoby się 255 tys. dzieci.
Mówimy tutaj o spadku liczby urodzeń o blisko 40 proc. w zaledwie kilka lat. Z pewnością duży jest tutaj wpływ pandemii, wyższych stóp procentowych, rekordowej inflacji i wojny za granicą. Niewiadomą pozostaje jednak to, czy uda nam się wrócić do przedwojennych wartości.
Polska wymiera
Niestety, najnowsze dane GUS nie pocieszają. O ile w lutym spadek wyniósł zaledwie 3,3 proc. r/r, o tyle w marcu przekroczył on 20 proc. Jest to prawdopodobnie w pewnej mierze „zasługa” świąt, które wypadły w tym roku pod koniec miesiąca (w związku z czym zarejestrowano mniej urodzeń), ale z pewnością trudno mówić o dobrej sytuacji.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy urodziło się w Polsce zaledwie 265 tys. dzieci. Jeśli trend się nie odwróci, to w tym roku może urodzić się w Polsce tylko 250 tys. dzieci. Coraz mniejsza liczba urodzeń zbiega się z wysoką umieralnością. Choć daleko nam obecnie do COVID-owych rekordów, to umieralność jest i tak na historycznie wysokim poziomie.
Gdy dodamy to tego względnie dużą populację (np. do państw regionu), to zauważymy, że Polska ma jeden z największych ubytków naturalnych na całym globie. Są kraje, które mają większy ubytek, gdy spojrzymy na liczby względne, ale w bezwzględnych jedynie kilka narodów znajduje się w gorszej sytuacji.
Chińczycy, Japończycy i Rosjanie, czyli narody, które wymierają
W 2023 roku w Polsce urodziło się 272 tys. dzieci. Liczba zgonów wyniosła za to aż 409 tys. Przyrost naturalny na poziomie -137 tys. sprawił, że znaleźliśmy się w globalnej czołówce pod tym względem. To tak jakby w ciągu 12 miesięcy zniknął z mapy Rybnik.
Jakie kraje są na czele? Niekwestionowanym liderem pod względem liczb bezwzględnych są Chiny. W 2023 roku urodziło się tam 9 mln osób, a zmarło 11,1 mln. Oznacza to przyrost naturalny na poziomie -2,1 mln osób. Tak duże spadki nie byłyby możliwe bez liczącej niemal 1,4 mld populacji Państwa Środka. Dzietność w Chinach wynosi obecnie niewiele ponad 1,0. To sprawia, że kraj znajduje się w grupie krajów o najniższej dzietności na świecie.
Drugie miejsce przypadło Japonii. Kraj ten jest jednym z symboli depopulacji w państwach rozwiniętych. Szczyt populacji kraj osiągnął w 2008 roku, gdy zamieszkiwało go 128 mln osób. Dziś to ponad 3 mln osób mniej. W wieku powyżej 65 lat jest obecnie aż 29 proc. populacji tego państwa. To najwyższy wynik na globie. W 2023 roku urodziło się w tym kraju blisko 760 tys. osób, a zmarło 1,59 mln. Oznacza to przyrost naturalny na poziomie -830 tys. Daleko temu wynikowi do Chin, ale należy pamiętać, że Japonia liczy ponad 10-krotnie mniej mieszkańców.
Niechlubne podium zamyka nasz wschodni sąsiad. Przyrost naturalny w Rosji wyniósł w zeszłym roku ok. pół miliona na minusie. Jest to głównie zasługa malejącej liczby urodzeń. W 2023 roku było to zaledwie 1,26 mln. Dla porównania, jeszcze w 2014 roku urodziło się 1,94 mln osób. Z czego to wynika? Obecnie w wieku największej płodności są osoby urodzone w połowie lat 90. Te z kolei są dziećmi osób urodzonych w połowie lat 60., a te są potomkami osób urodzonych w czasie II WŚ, która z wiadomych powodów była okresem niskiej płodności i wysokiej śmiertelności. Obecne szokujące spadki są więc wynikiem echa powojennego niżu. Nie bez znaczenia jest także wojna w Ukrainie.
W których krajach deficyt urodzeń jest największy?
Zaraz za podium uplasował się nasz drugi sąsiad — lecz tym razem zachodni. W Niemczech urodziło się w 2022 roku 693 tys. osób. Zmarło zaś ponad 1 mln, co oznacza spadek populacji na poziomie 327 tys. osób. Niewiele mniej, bo 281 tys., wyniosła różnica liczby zgonów i urodzeń we Włoszech. Kraj ten od wielu lat zmaga się z niską dzietnością.
Kolejne miejsce z wynikiem -137 tys. przypadło Polsce. Za nami uplasowały się takie kraje jak pogrążona w kryzysie demograficznym Korea Południowa (-123 tys.), Hiszpania (-113 tys.), Rumunia (-88 tys.) czy Tajwan (-70 tys.). W czołówce znajdziemy także inne państwa regionu, takie jak: Węgry, Białoruś czy Bułgaria. Dane te pokazują, że największe różnice występują przede wszystkim w Europie oraz Azji Wschodniej.