Kobiety w Ameryce Południowej nie chcą rodzić dzieci?

Dekadę temu Ameryka Południowa nie była regionem o niskiej dzietności. W Chile dzietność wynosiła 1,91, w Urugwaju było to 1,96. Jeszcze więcej, bo 2,33 było to w Argentynie. Dziś we wszystkich tych krajach sytuacja jest wyraźnie gorsza. W Argentynie kobiety rodzą dziś ok. 1,35 dziecka. Jeszcze gorzej jest w Urugwaju, gdzie w 2023 roku dzietność spadła do poziomu 1,25. Niewiele lepiej było w zeszłym roku w Chile, gdzie dzietność wyniosła ok. 1,15. Najnowsze dane sugerują, że w tym roku będzie znacznie gorzej.

Duże spadki dzietności są dla wielu demografów zaskoczeniem. Ameryka Południowa już przeszła jedną falę spadków dzietności. Jej przyczyną miały być m.in.… telenowele. Prezentowany w nich atrakcyjny styl życia bezdzietnej singielki sprawił, że coraz więcej młodych mieszkanek państw Ameryki Południowej decydowało się na odroczenie lub nawet rezygnację z dzieci.

Reklama

Dzietność w Chile

Populacja Chile jest dwukrotnie mniejsza niż w przypadku Polski. Jeszcze na początku lat 70. nie przekraczała ona 10 mln osób. W 1985 roku było to już 12 mln, a do 1994 roku przebiła granicę 14 mln osób. Na początku XXI wieku populacja przekraczała już 15 mln osób. W 2016 roku mieszkańców Chile było już 18,2 mln, a zaledwie trzy lata później — w 2019 roku — aż 19,1 mln. Na koniec 2023 roku Chile zamieszkiwało 19,96 mln osób. Można więc śmiało założyć, że dziś jest to ponad 20 mln osób.

Dynamika wzrostu jest imponująca, jednak nie wynika ona z wysokiej dzietności, tylko trendów migracyjnych. Dzietność pomiędzy 1960 a 1980 rokiem spadła z 4,7 do 2,7. Na zbliżonym poziomie utrzymywała się przez najbliższą dekadę. W latach 90. rozpoczęła się druga fala spadkowa. Pomiędzy 1991 a 2004 rokiem spadła ona z 2,6 do 1,9. Ponownie — następne 10 lat było okresem stagnacji na poziomie ok. 1,9.

W 2014 roku dzietność w Chile wynosiła 1,85. Następna dekada stała się ponownym okresem głębokich spadków. W 2015 roku dzietność spadła do 1,75, a dwa lata później było to już 1,62. W 2020 roku wyniosła 1,3. Skutki pandemii sprawiły, że spadła ona w 2021 roku do rekordowo niskiego poziomu 1,17, ale już rok później powróciła do 1,3. Szacunki za 2023 rok sugerują, że mogła ona spaść do ok. 1,15.

Fatalne styczniowe dane

Według najnowszych danych, w styczniu urodziło się zaledwie 12,7 tys. dzieci. Rok wcześniej mowa była o 16,3 tys. urodzeń. To spadek o blisko 22%. Co bardziej niepokojące, styczeń nie jest pod tym względem wyjątkiem. Systematyczne spadki można obserwować już od kilku miesięcy (sam grudzień także był okresem głębokich spadków).

Gdyby w tym roku urodziło się o 20% mniej dzieci niż w zeszłym, to dzietność w Chile mogłaby spaść poniżej poziomu 1,0. Dotychczas stało się to jedynie w kilku krajach świata — głównie w regionie Azji Wschodniej. Czy Chile dołączy do tego grona? Tego jeszcze nie wiadomo, ale obecne trendy nie wyglądają dobrze.

Kobiety w Chile rodzą coraz mniej dzieci

Chile podlega stopniowo procesowi modernizacji i powiązanych z nią procesom społecznym, analogicznym do rozwiniętych krajów Europy – mówi Mateusz Łakomy, ekspert do spraw demografii i autor książki „Demografia jest przyszłością”.

Ekspert zwraca uwagę na fakt, że coraz wyższe są aspiracje do samorealizacji, upowszechnia się zjawisko intensywnego rodzicielstwa, spada stabilność związków, a zmiany społeczne zmniejszają zakres wsparcia społecznego. Łakomy zauważa dodatkowo, że wpływ mogła mieć liberalizacja prawa aborcyjnego z 2017 roku. Jeszcze przed zmianą prawa ok. 5% młodych kobiet dokonało aborcji.

Nie bez znaczenia pozostaje z pewnością wpływ pandemii COVID-19. Wiązała się ona z dużym spadkiem PKB w 2020 roku. Dziś tempo wzrostu jest niższe niż przed pandemią. Wzrosło także bezrobocie. To przed pandemią wynosiło ok. 7-8%. Dziś to 8,5% (choć w czasie pandemii dochodziło do nawet 13%).

Istotny wpływ na zmniejszenie dzietności w Chile ma również odkładanie urodzeń. Rośnie odsetek pierwszych urodzeń kobiet po 30. roku życia. Średni wiek rodzenia dziecka w Chile jest już zbliżony do tego w Polsce i przekracza 29 lat - dodaje ekspert.

Młode Chilijki rodzą coraz mniej

Wśród kluczowych czynników wymienia się spadek liczby urodzeń wśród nieletnich matek. Choć nadal jest ona względnie wysoka, to rozpowszechnienie antykoncepcji w ostatnich latach przyczyniło się do bardzo gwałtownych spadków liczby urodzeń.

Według danych chilijskiego urzędu statystycznego w 2009 roku było 40,7 tys. urodzeń wśród matek poniżej 20 roku życia. W 2019 roku liczba to spadła do 12,0 tys. urodzeń. Dla porównania - w 2009 roku urodziło się w kraju 254 tys. dzieci., a w 2019 roku było to już tylko 210 tys. Oznacza to, że w omawianym okresie większość tego spadku wynika z mniejszej liczby urodzeń młodych matek.

Dostęp do antykoncepcji a demografia Chile

Dzięki rządowym programom dostęp do bezpłatnych lub tanich środków antykoncepcyjnych uzyskały najbiedniejsze mieszkanki kraju. Dzięki temu w Chile liczba ciąż wśród nastolatek spadła o około 70%. Według danych z 2017 roku, spośród 12 tys. nieletnich matek większość należała do najbiedniejszych mieszkańców kraju (aż 32% znalazło się wśród 10% najbiedniejszych).

O ile w 2019 roku urodziło się w kraju 210 tys. dzieci, o tyle w 2022 rok było to już tylko 189 tys. Z kolei w 2023 roku liczba urodzeń spadła do 172 tys. Spadek jest tak dynamiczny, że zamykane są kolejne oddziały położnicze. Dyrektor Międzykulturowego Globalnego Centrum Zdrowia i pracownik naukowy Universidad del Desarrollo, Baltica Cabieses, twierdzi, że jedynie fala migracji łagodzi tempo spadku liczby urodzeń w Chile.

Otwarte pozostaje pytanie, jak będą kształtować się trendy w następnych latach. O ile obecne spadki są bardzo wysokie, ponieważ wynikają z braku dzieci u młodych kobiet, to jeśli te zdecydują się na rodzicielstwo w późniejszym wieku, dzietność może ponownie wzrosnąć. Warto pamiętać, że wzrost wieku rodzenia może znacznie wpływać na odczyt dzietności w danym roku, choć niekoniecznie musi przekładać się na spadek liczby dzieci na koniec życia kobiety. Dlatego warto obserwować trendy demograficzne z perspektywy wieloletniej.