Kilkaset tysięcy mieszkańców Katalonii wzięło udział w czwartek w protestach przeciwko procesowi 12 katalońskich separatystycznych polityków przed hiszpańskim Sądem Najwyższym. W starciach z policją rannych zostało 46 osób, cztery osoby zatrzymano.

W czwartek w całej Katalonii trwał strajk generalny, zwołany przez związek zawodowy Intersindical-CSC. Kilkanaście manifestacji zorganizowano m.in. w Leridzie, Geronie, Tarragonie, Tortosie i Barcelonie.

Największy protest, w którym wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób, zorganizowano wieczorem w centrum stolicy Katalonii. Kilka godzin wcześniej w uniwersyteckiej części Barcelony odbyła się manifestacja studentów, w której według służb porządkowych uczestniczyło ponad 13 tys. protestujących.

Na wieczornej manifestacji w Barcelonie pojawili się m.in. politycy największych katalońskich partii politycznych i organizacji separatystycznych, w tym przywódcy radykalnych Komitetów Obrony Republiki (CDR). To właśnie ich aktywiści od wczesnych godzin rannych organizowali na kilkudziesięciu drogach regionu blokady, podczas których palono m.in. opony.

Według informacji rządu Katalonii do czwartkowego wieczora w protestach na terenie regionu rannych zostało 46 osób, w tym 16 policjantów. Służby zatrzymały czterech manifestantów.

Reklama

W ramach strajku generalnego ok. 70 proc. pracowników katalońskiej oświaty i sektora transportu publicznego nie podjęło w czwartek pracy.

W lutym w całej Katalonii odbyło się kilkadziesiąt manifestacji poparcia dla sądzonych w trwającym od 12 lutego procesie polityków separatystycznych. Protesty zazwyczaj miały spokojny przebieg.

Na ławie oskarżonych w Madrycie zasiadają: była przewodnicząca katalońskiego parlamentu Carme Forcadell, szefowie katalońskich organizacji separatystycznych Jordi Sanchez i Jordi Cuixart, a także dziewięciu członków byłego autonomicznego rządu: Oriol Junqueras, Raul Romeva, Jordi Turull, Josep Rull, Joaquin Forn, Dolors Bassa, Santi Vila, Meritxell Borras oraz Carles Mundo. Troje ostatnich pozostaje na wolności.

Stawiane oskarżonym zarzuty dotyczą rebelii, buntu, nieposłuszeństwa oraz malwersacji środków publicznych w związku z organizacją nieuznawanego przez Madryt plebiscytu niepodległościowego z 1 października 2017 r. Najwyższą karę może otrzymać były wicepremier regionu Oriol Junqueras, któremu grozi do 27 lat więzienia.