Korea Południowa ma jeden z najniższych współczynników urodzeń wśród krajów OECD, zaś utrzymanie rosnącej rzeszy emerytów staje się coraz trudniejsze. Jednocześnie rośnie liczba kobiet, które nie chcą wstępować z związki małżeńskie i mieć dzieci.

Baeck Ha-na w ciągu tygodnia pracuje w księgowości. W weekendy jest gwiazdą południowokoreańskiego YouTube’a, promując „życie w samotności”.

Baeck, której kanał nazywa się „Solo-darity”, sprzeciwia nazywaniu jej „mi-hon”, czyli starą panną. Baeck jest częścią rosnącej grupy młodych koreańskich kobiet, które odrzucają małżeństwo i macierzyństwo.

Postawy i decyzje tego rodzaju stanowią dodatkowy problem dla kraju, który musi mierzyć się z coraz większymi wyzwaniami demograficznymi i gospodarczymi. Korea Południowa ma bowiem jeden z najniższych współczynników urodzeń na świecie, zaś utrzymanie rosnącej rzeszy emerytów staje się coraz trudniejsze.

„Społeczeństwo sprawiło, że czuję się jakbym poniosła klęskę, ponieważ w trzeciej dekadzie życia jeszcze nie jestem żoną albo matką” – tłumaczy Baeck. „Zamiast do kogoś należeć, mam przed sobą bardziej ambitną przyszłość dla siebie” – dodaje.

Reklama

Gwiazda YouTube twierdzi, że obecne podejście koreańskiego rządu denerwuje wiele kobiet. Uważają one, ostatnie wysiłki na rzecz podniesienia współczynnika urodzeń są „obraźliwe” i „frustrujące”, ponieważ nie rozwiązują braku legalnych możliwości zapewnienia matkom rozwoju zawodowego oraz nie łagodzą obciążeń finansowych związanych z wychowywaniem dzieci.

Mniej dzieci

Jeśli chodzi o współczynnik urodzeń, Korea Południowa od 2006 roku plasuje się na samym końcu w zestawieniu państw OECD w regionie Azji i Pacyfiku. W tym roku współczynnik może być jeszcze niższy. Z danych Banku Światowego wynika, że w 2017 kraj, obok Puerto Rico, odnotował wartość współczynnika na poziomie 7 dzieci na 1000 osób. Tuż za Koreą znalazły się Japonia i Hong Kong. Z kolei kwietniowe dane z koreańskiego urzędu statystycznego wskazują, że współczynnik spadł jeszcze bardziej, bo o 7 proc. względem ubiegłego roku. W roku 2019 liczba umierających ma przekroczyć liczbę urodzeń.

Z raportu koreańskiego urzędu statystycznego wynika, że spada liczba kobiet uważających małżeństwo za konieczność. W 2010 roku stanowiły one 64,7 proc. wśród populacji kobiet. W 2018 roku udział ten spadł do 48,1 proc.

Wsparcie rządu

Koreański rząd próbuje reagować na kryzysową sytuację, oferując szereg zachęt do zawierania małżeństw i decyzji o posiadaniu potomstwa. W Sejong, mieście, które ma być nowym centrum administracyjnym Korei Południowej, około 30 samotnych mężczyzn i kobiet wzięło udział w specjalnym spotkaniu. Jego celem ma być zachęcenie samotnych osob do wzięcia udziału „aktywności rekreacyjnej i rozmowach przy stole”.

W Gangnam, dzielnicy Seulu, w podobnym wydarzeniu wzięło udział 50 osób. 14 osobom udało się dobrać w pary. Organizator zapowiada kolejne tego rodzaju spotkania.

Na terenach wiejskich, na południu prowincji Chungcheong, koreański rząd zwrócił się z prośbą do samotnych kobiet o wypełnienie aplikacji, gdzie podaje się wzrost, wagę, historię zatrudnienia oraz najnowsze zdjęcie wraz z informacją, czy dana kobieta wychodziła już za mąż.

Prezydent kraju Moon Jae-in w grudniu 2017 roku powołał specjalną radę, która ma zajmować się problemem niskiego współczynnika urodzeń. „To ostatni moment, aby rozwiązać poważny problem społeczny” – skomentował prezydent. „Musimy się dziś skupić na tym, że małżeństwo i rodzicielstwo nie ogranicza kobiet” – dodaje.

Konsekwencje dla gospodarki

Z najnowszego raportu na temat koreańskiej populacji wynika, że kraj będzie musiał zmierzyć się z bardzo poważnymi brakami wśród siły roboczej. W latach 2017-2027 liczba osób w wieku produkcyjnym ma spaść o 2,5 mln, podczas gdy liczb osób starszych wzrośnie o 4,5 mln.

W 2017 roku liczba osób stanowiących potencjalną siłę roboczą wynosiła 37,6 mln. Do 2067 roku liczba ta spadnie o ponad połowę do poziomu 17,8 mln osób.
Negatywne skutki gospodarcze można jednak odczuć już dziś. Jak dotąd zamknięto ponad 20 proc. sal weselnych w Seulu. Miasto ponadto spodziewa się, że będzie musiało zlikwidować trzy szkoły podstawowe i średnie do lutego 2020 roku. W kolejce mogą być następne.

W mieście Busan liczba uczniów szkół podstawowych w ciągu 9 lat spadła z poziomu ponad 199 tys. w 2010 roku do poziomu ponad 147 tys. w marcu 2019. Z kolei liczba uczniów szkół średnich zmniejszyła się o ok. 40 proc.

"Nie przekonają nas"

Baeck Ha-na uważa, że polityki rządowe to „zmuszanie kobiet do małżeństwa i macierzyństwa świadczy o niewłaściwym postrzeganiu kobiety w społeczeństwie, gdzie traktują się ja jak obiekt, a nie podmiot”.

Youtuberka nie godzi się, aby nazywać ją „mi-hon”, czyli „starą panną” lub nawet „jeszcze nie zamężną”. Zamiast tego woli określenie „bi-hon”, które ozbacza, że nie będzie wychodzić za mąż ani mieć dzieci.

Baeck jest członkinią EMIF, sieciowej grupy dla kobiet, której członkinie mogą dyskutować, wymieniać materiały i informować się o wydarzeniach.

Największym problemem rządu jest to, że nie słucha kobiet i traktuje je jak obiekty, które mają mieć dzieci – uważa Kang Han-byul, współzałożycielka grupy. „Próbuje nam się sprzedać ideę, że posiadanie dzieci jest piękne, podczas gdy istnieje wiele niewypowiedzianych rzeczy, z którymi musimy się mierzyć. Właśnie dlatego rządowe polityki nie przekonają nas” – dodaje.