Obecny kryzys koronawirusowy spowodował przełom w telemedycynie. Podczas, gdy zwykłe wizyty u lekarza ograniczają się do najpilniejszych przypadków, Szpital Uniwersytecki w Brukseli już teraz przeprowadza 400 telekonsultacji dziennie - mówi w rozmowie z "De Tijd" dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Brukseli Marc Noppen.

Zdaniem Noppena, ten sposób konsultacji będzie praktykowany po kryzysie. „W naszej klinice ambulatoryjnej codziennie przyjmujemy od 2000 do 3000 pacjentów do konsultacji. Wygląda to jak w ulu. Ale w niektórych poczekalniach, które zwykle są wypełnione po brzegi, na przykład na oddziałach medycyny gardła, nosa i otolanrygologii i okulistyki, dzisiaj po prostu nikogo nie było” - powiedział. Zauważył, że mniej pacjentów przychodzi też na oddział dermatologii, kardiologii i pneumologii.

Noppen informuje, ze szpital odbywa obecnie około 400 telekonsultacji dziennie. "Dotyczy to głównie kontroli lekarskich. Przykładem są pacjenci, którzy mieli zaplanowaną wizytę w celu monitorowania choroby chronicznej. Kontaktują się z nami telefonicznie. Psychologicznie jest to również bardzo ważne dla tych pacjentów” - mówi.

Dyrektor szpitala uważa, że ten system telekonsultacji zostanie utrzymany po kryzysie. "Wielu pracowników służby zdrowia odkrywa teraz, że jest to możliwe. (...) Oznacza to nie tylko bezpośrednie oszczędności w służbie zdrowia, ale także zmniejsza wiele kosztów pośrednich. Chodzi o drogie parkingi, emisje CO2 z transportu i pacjentów, którzy nie muszą brać pół dnia wolnego w pracy. Szacuję, że w ten sposób możemy zorganizować 5 lub 10 proc. konsultacji. Ten kryzys może oznaczać przełom w telemedycynie” - zaznaczył.

>>> Czytaj też: Jak długo koronawirus utrzymuje się na różnych powierzchniach? Do dwóch dni na ubraniach

Reklama