Południowokoreańskie służby medyczne zgłosiły tego dnia 826 nowych zakażeń, o 64 więcej niż w czwartek i najwięcej od 7 stycznia, gdy kraj walczył z trzecią falą pandemii. Ponad 80 proc. z nowych przypadków wykryto na terenie gęsto zaludnionej aglomeracji Seulu.

„Środki przeciwwirusowe naszego kraju, skrupulatnie stosowane i wytrzymywane przez społeczeństwo przez ostatnie półtora roku, znalazły się punkcie krytycznego kryzysu. Musimy nasilić naszą odpowiedź koronawirusową” – powiedział premier. Zaapelował, by nawet osoby zaszczepione nosiły maseczki ochronne w pomieszczeniach i zatłoczonych miejscach.

W poprzednich tygodniach dobowe bilanse w Korei Płd. ustabilizowały się na poziomie około 500 zakażeń dziennie, a władze szykowały się do zniesienia części restrykcji. Jednak na kilka dni przed planowanym złagodzeniem ograniczeń liczby zaczęły gwałtownie rosnąć, a obostrzenia w Seulu przedłużono do 7 lipca.

„Jesteśmy skrajnie zaniepokojeni, że wirus może rozprzestrzeniać się dalej, ponieważ widzimy wyraźne sygnały zwiększonej aktywności ludzi na zewnątrz i rośnie liczba przypadków bardzo zaraźliwego wariantu Delta” – powiedział minister spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa Dzun Hae Czol.

Reklama

„Mamy obawy, że ogniska mogą się powiększyć w sposób wybuchowy, jeśli środki dystansowania zostaną rozluźnione i będzie więcej kontaktu między ludźmi” – mówiła w czwartek dyrektorka Koreańskiej Agencji Kontroli Chorób (KDCA) Dzung Eun Kiong. Jeśli rozprzestrzenianie się wirusa nie zostanie powstrzymane, w kraju może nadejść kolejna fala pandemii – dodała.

Władze Korei Płd. planują do września zaszczepić 36 mln z około 52 mln mieszkańców kraju, by do listopada w społeczeństwie wytworzyła się odporność zbiorowa. Do piątku co najmniej jedną dawkę przyjęło ponad 15 mln ludzi, a w pełni zaszczepionych jest ponad 5 mln osób, czyli odpowiednio 29,9 i 10 proc. ludności.

Andrzej Borowiak (PAP)