W niedzielę w Glasgow rozpoczęła się zaplanowana do 12 listopada ONZ-owska konferencja klimatyczna. Johnson, podobnie jak większość pozostałych przywódców obecnych w Rzymie, będzie w Glasgow w poniedziałek i we wtorek, gdy na konferencji spotkają się przywódcy państw i rządów.

"Nauka jasno wskazuje, że musimy działać już teraz, aby zmniejszyć o połowę emisje do 2030 r. i pozostać w zakresie 1,5 stopnia C. Nie ma przekonujących wymówek dla naszej prokrastynacji. Nie tylko zdaliśmy sobie sprawę z tego problemu, ale już na własne oczy obserwujemy dewastujące efekty zmian klimatycznych: od fal upałów i susz po pożary i huragany" - mówił Johnson w Rzymie po zakończeniu spotkania G20.

Przekonywał, że jeśli działania nie zostaną podjęte teraz, porozumienie paryskie, w którym uzgodniono podjęcie wysiłków, by utrzymać wzrost średniej temperatury w granicach 1,5 st. C w stosunku do początku epoki przemysłowej, będzie w przyszłości postrzegane nie jako "moment, w którym ludzkość otworzyła oczy na problem", ale "moment, w którym wzdrygnęliśmy się i odwróciliśmy".

Mówił, że w ostatnim czasie nastąpił pewien postęp, ale podjęte zobowiązania "są kroplami w szybko ocieplającym się oceanie, gdy weźmiemy pod uwagę wyzwanie, które jak wszyscy uznaliśmy, są przed nami". Wskazał, że zaledwie 12 członków G20 zobowiązało się do osiągnięcia zerowego poziomu emisji netto do 2050 r. lub wcześniej, a kraje najbardziej odpowiedzialne za historyczne i obecne emisje "nie odrobiły jeszcze swojej części pracy".

Reklama

"Jeśli mamy zapobiec porażce COP26, to musi się to zmienić. I muszę jasno powiedzieć, że jeśli Glasgow okaże się fiaskiem, wszystko będzie fiaskiem. Porozumienie paryskie rozpadnie się przy pierwszym rozliczeniu. Jedyny na świecie mechanizm, realny mechanizm radzenia sobie ze zmianami klimatycznymi, zapadnie się głęboko pod linią wody. W tej chwili porozumienie paryskie i związana z nim nadzieja, to tylko kartka papieru. Musimy wypełnić tę kartkę, aby zapełnić ją prawdziwym postępem" - przekonywał brytyjski premier.

Głównym celem konferencji jest wzmocnienie uzgodnień zawartych w Paryżu w 2015 r., gdy po raz pierwszy wszystkie kraje zawarły porozumienie o walce z globalnym ociepleniem i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Ustalono wówczas, że wszystkie strony będą "kontynuować wysiłki" w celu ograniczenia wzrostu temperatury na świecie do 1,5 st. C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej i utrzymania tego wzrostu "znacznie poniżej" 2,0 st. C.