W styczniu 2022 roku rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza oskarżył sprawującego wówczas funkcję ministra spraw wewnętrznych Serbii Vulina o podsłuchiwanie znajdujących się w Belgradzie rosyjskich dysydentów i przekazywanie transkryptów ich rozmów Kremlowi.

Przekazał rosyjskim władzom transkrypty rozmów

"W maju ubiegłego roku Aleksandar Vulin przebywał w Moskwie, gdzie przekazał rosyjskim władzom transkrypty rozmów, które odbyliśmy na spotkaniu w Belgradzie. Spotkał się tam z (Nikołajem) Patruszewem (sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej - PAP), z którym utworzyli specjalną grupę mającą przeciwdziałać +kolorowym rewolucjom+" - powiedział wówczas serbskim mediom rosyjski opozycjonista.

Reklama

Vulin spotkał się z Patruszewem również w grudniu w 2021 roku, kiedy to zapewniał, że Serbia nigdy nie stanie się przestrzenią kampanii wymierzonej w Rosję i prezydenta tego kraju Władimira Putina. Na spotkaniu podkreślono, że "kolorowe rewolucje" stały się instrumentem "pewnych podmiotów", które pod przykrywką demokratyzacji próbują naruszyć suwerenność innych państw. Serbskie media donosiły wtedy o utworzeniu tajnej grupy roboczej mającej zwalczać próby zwoływania masowych demonstracji i wywierać stałą presję na opozycjonistów, dziennikarzy oraz organizacje pozarządowe, które miałyby znajdować się pod ich ciągłym nadzorem.

Odnosząc się do czwartkowej nominacji na szefa serbskich służb wywiadowczych Vulin przyznał, że wybór jest "dowodem na to, że Aleksandar Vuczić (prezydent Serbii - PAP) nie ulega presji, a obcokrajowcy nie decydują w Serbii o niczym". Opozycyjna Liga Socjaldemokratów Vojvodiny skrytykowała decyzję władz oceniając, że stoi za nią rosyjski ambasador w Serbii Aleksandar Bocan Harczenko.