Orhan Tatar, szef departamentu AFAD zajmującego się trzęsieniami ziemi, powiedział mediom, że wstrząsy zniszczyły 2834 budynki. Sprecyzował, że było 120 wstrząsów wtórnych.

Kataklizm dotknął również północno-zachodnią Syrię.

Reklama

"Ponieważ trwa odgruzowywanie wielu budynków, nie wiemy o ile wzrośnie liczba zabitych i rannych" - powiedział Erdogan. Zaznaczył, że dotychczas spod zgliszcz udało się uratować ponad 2,4 tys. osób, ale prowadzoną przez ok. 9 tys. ratowników akcję utrudniają zimowe warunki i to, że do kataklizmu doszło nocą. "Mamy nadzieję, że liczba ofiar śmiertelnych będzie jak najmniejsza" - podkreślił.

W zrujnowanej trwającą od 2011 roku wojną domową Syrii kataklizm dotknął zarówno rejony kontrolowane przez rząd, jak i terytoria pod władzą rebeliantów.

Epicentrum trzęsienia, które nastąpiło o godz. 4.17 czasu lokalnego (godz. 2.17 w Polsce), znajdowało się na głębokości 10 km, 37 kilometrów na północy zachód od liczącego ok. 2 mln mieszkańców tureckiego miasta Gaziantep, położonego blisko granicy z Syrią - przekazało Europejskie Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne (EMSC). Pierwotne wstrząsy miały magnitudę 7,8. Po nich doszło do co najmniej 20 wstrząsów wtórnych; najsilniejsze o magnitudzie 6,6. Wstrząsy odczuwalne były także w Egipcie, Libanie i na Cyprze.

W poniedziałek krótko po południu czasu miejscowego, kilkadziesiąt kilometrów na północ od epicentrum pierwszego trzęsienia doszło do kolejnych wstrząsów o magnitudzie 7,7 - podało EMSC.

Po obu stronach granicy turecko-syryjskiej ratownicy i mieszkańcy poszukują ludzi uwięzionych w rumowiskach. Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 km - od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir. (PAP)