Prezydent Emmerson Mnangagwa ubiega się o reelekcję, mimo że w okresie jego kończącej się kadencji galopująca inflacja, niedobory waluty i skrajnie wysokie bezrobocie w dalszym ciągu uprzykrzały życie mieszkańcom Zimbabwe, z których wielu jest uzależnionych od przekazów pieniężnych, wysyłanych przez krewnych z zagranicy.

Wybory mogą nie być uczciwe

Wiele osób jest również sceptycznych wobec tego, czy rządząca partia ZANU-PF pozwoli na przeprowadzenie uczciwych wyborów lub zgodzi się na choćby częściowe poluzowanie władzy.

Reklama

Kryzys zadłużeniowy uniemożliwia Zimbabwe dostęp do pożyczek z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zagraniczni pożyczkodawcy podkreślają, że wolne i uczciwe wybory są warunkiem wstępnym wszelkich rozmów dotyczących tej kwestii.

Mnangagwa przejął władzę po obaleniu długoletniego prezydenta Roberta Mugabe w wojskowym zamachu stanu w 2017 r. Mugabe zmarł po długiej chorobie w 2019 r. w wieku 95 lat w Singapurze.

Mnangagwa walczy z 10 kandydatami

W obecnych wyborach Mnangagwa walczy z 10 kandydatami, w tym ze swoim głównym rywalem, prawnikiem i pastorem Nelsonem Chamisą z Obywatelskiej Koalicji na rzecz Zmian (CCC).

Obserwatorzy twierdzą, że niekończący się chaos gospodarczy w Zimbabwe może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść opozycji, jeśli wybory będą uczciwe. Od początku roku lokalna waluta osłabiła się o 85 proc., a inflacja osiągnęła poziom trzycyfrowy, wpędzając mieszkańców w jeszcze większe ubóstwo. Według analityków ZANU-PF, która sprawuje władzę od ponad 40 lat, ma nieuczciwą przewagę, ponieważ kontroluje policję i kluczowe instytucje.

W 15-milionowym kraju zarejestrowanych jest ok. 6,6 mln uprawnionych do głosowania. Wyniki wyborów parlamentarnych mają zostać ogłoszone w czwartek rano. Oczekuje się, że rezultaty wyborów prezydenckich zostaną podane do publicznej wiadomości później, jednak przed upływem pięciu dni od głosowania.