24-godzinny ogólnokrajowy strajk i marsz protestu w Buenos Aires zorganizowała Konfederacja Pracowników Edukacji (CTERA). Związkowcy domagają się podwyżek i przywrócenia dodatku motywacyjnego, zlikwidowanego przez rząd Mileia w ramach cięć budżetowych.

Starcia z policją

W pobliżu siedziby Kongresu doszło do przepychanek ze stołeczną policją, która – zgodnie z zaostrzonymi wytycznymi – starała się uniemożliwić blokowanie dróg. Policjanci użyli przeciwko protestującym gazu pieprzowego – podał na portalu dwutygodnik „Perfil”.

Reklama

Rzecznik prezydenta Manuel Adorni potępił strajk, zarzucając związkowcom, że biorą uczniów na zakładników i „używają ich do negocjowania swoich przywilejów”. Oświadczył też, że rząd chce zmienić prawo, by karać nauczycieli za „indoktrynację w szkołach”.

Kontrowersje wokół polityki Mileia

Był to już drugi strajk nauczycieli, odkąd w grudniu ub.r. władzę w państwie przejął Milei, zapowiadając „cięcie piłą łańcuchową” wydatków publicznych. Według niego zaciskanie pasa jest konieczne, by zlikwidować deficyt budżetowy i uporać się z inflacją, która w ubiegłym roku przekroczyła 200 proc.

Reformy Mileia wywołują sprzeciw związków zawodowych. W środę pracownicy administracji publicznej strajkowali i protestowali przed urzędami przeciwko zwolnieniu około 15 tys. ich kolegów. Na piątek zapowiedziano kolejny strajk pracowników administracji.

Jak podał portal Buenos Aires Herald, minimalne pensje nauczycieli, ustalane na szczeblu krajowym, nie zostały podniesione od września. Dodatek motywacyjny z krajowego funduszu FONID, który zlikwidowano, stanowił około 10 proc. wypłat nauczycielskich. Średnia miesięczna płaca nauczyciela wynosiła w lutym 350 tys. pesos (według oficjalnego kursu niecałe 400 dolarów).