Associated Press zwraca uwagę, że poprzednie podobne zbrojne konflikty, włącznie z dramatyczną wojną w 2014 roku, ograniczały się w dużej mierze do działań w Strefie Gazy i na przygranicznych terytoriach Izraela. Teraz jednak walki i rozruchy rozlewają się na znacznie rozleglejsze tereny niż nawet podczas palestyńskiej intifady w 2000 roku.

Reuters, powołując się na dyplomatów podaje, że USA są przeciwne zorganizowaniu sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie bliskowschodniego konfliktu, ze względu na podjęte już dyplomatyczne próby jego rozwiązania.

Wcześniej w czwartek izraelski dziennik "Jerusalem Post" poinformował, że niewykluczone jest, iż po atakach rakietowych ze Strefy Gazy Izrael zdecyduje się na ofensywę lądową w tej enklawie.

Reklama

Rzecznik prasowy sił zbrojnych Izraela generał Hidaj Zilberman powiedział, że plany są przygotowywane przez Dowództwo Południowe, a następnie zostaną przekazane do zatwierdzenia władzom politycznym. Dodatkowe wojska zostały już przesunięte bliżej granicy przed ewentualną operacją lądową, w tym siły pancerne, zmechanizowane i powietrznodesantowe.

Również w czwartek premier Izraela Benjamin Netanjahu obejrzał baterie systemu obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła, który zdołał przechwycić 90 proc. z 1,2 tys. pocisków rakietowych wystrzelonych w kierunku Izraela ze Strefy Gazy.

"Zajmie to więcej czasu, ale osiągniemy nasz cel, by przywrócić pokój w państwie izraelskim" - powiedział premier.

Dzień wcześniej Netanjahu poinformował gabinet bezpieczeństwa, że odrzucił propozycję Hamasu dotyczącą zawieszenia broni, a szef izraelskiego Sztabu Generalnego generał Awiw Kohawi rozmawiał przez telefon z przewodniczącym Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA generałem Markiem Milleyem, aby poinformować go o przebiegu działań wojskowych.