W Kanadzie powstanie więcej kopalni, a ocena środowiskowa będzie przeprowadzana w jednym etapie, a nie jak dotychczas, w kilku. Zwiększona ma być ranga konsultacji z rdzennymi mieszkańcami oraz ich uczestnictwo w zyskach.

W tegorocznym budżecie zarezerwowano 3,8 mld dolarów kanadyjskich (CAD) na osiem lat na nowe inicjatywy, od wsparcia geologicznego do recyklingu. Wydobycie krytycznych minerałów ma być obłożone 30-procentowym specjalnym podatkiem.

W strategii, którą minister zasobów naturalnych Jonathan Wilkinson przedstawił w Vancouver podkreślono, że zagrożeniem są braki dostaw oraz wykorzystywanie surowców przez „inaczej myślące kraje” jako broni.

Wicepremier i minister finansów Chrystia Freeland w minionych tygodniach wielokrotnie wskazywała, że intencją Ottawy jest zacieśnianie relacji gospodarczych przede wszystkim z demokracjami przestrzegającymi zasad praworządności.

Reklama

Pod koniec października br. ministrowie kanadyjskiego rządu zapowiedzieli zablokowanie dostępu do wydobycia minerałów krytycznych dla zagranicznych firm powiązanych z rządami. Parlament właśnie rozpoczął pracę nad zmianami w prawie. Miesiąc temu Kanada nakazała wyjście ze swojego rynku trzem surowcowym firmom z Chin, zaangażowanym w wydobycie m.in. litu.

Na ogłoszonej w marcu br. liście minerałów krytycznych znalazło się 31 minerałów. Listę otwiera aluminium, zamyka cynk, są na niej pierwiastki ziem rzadkich, ale także np. uran, grafit i miedź.

Kanada jest jedynym krajem zachodnim, który ma duże złoża kobaltu, litu i niklu, niezbędnych do produkcji elektrycznych samochodów. Kanada jest też drugim na świecie producentem niobu używanego w przemyśle lotniczym i czwartym na świecie producentem indu używanego w produkcji półprzewodników.

Z Toronto Anna Lach(PAP)