"Liderzy, świeżo po wygranych w swoich krajach wyborach w maju oraz czerwcu, są dobrze wyposażeni do tego, by złagodzić wieloletnie napięcia; Grecja nie powinna tym razem zmarnować tej okazji" - zaznaczył prof. Heraclides.

Zwrócił uwagę, że po stronie greckiej sygnałem zwiastującym chęć polepszenia stosunków z sąsiednią Turcją było mianowanie na szefa dyplomacji sprzyjającego porozumieniu Georga Gerapetritisa, który zastąpił bardziej bezkompromisowego Nikosa Dendiasa.

"Również prezydent Recep Tayyip Erdogan umie przekonać swoich wyborców - ponad połowę tureckiego społeczeństwa. W Turcji nie ma też, w odróżnieniu od Grecji, zakorzenionych antygreckich postaw wśród wyborców innych partii" - zauważył grecki ekspert. Dodał, że w Grecji antytureckie sentymenty mogą stanowić problem dla osiągnięcia porozumienia.

Prof. Heraclides przypomniał, że ważni regionalni gracze, jak Izrael, Egipt, Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, pracują nad poprawą relacji z Ankarą, co popchnęło Ateny do "resetu w relacjach ze swoim sąsiadem".

Reklama

"Stany Zjednoczone, rozumiejąc, że Erdogan pozostanie na czele państwa przez najbliższe lata, także nalegają na Grecję, by poprawiła relacje z Turcją" - wskazał ekspert ateńskiego Uniwersytetu Panteon.

Turcja i Grecja od lat nie zgadzają się w sprawie terytoriów morskich, praw do surowców, zasięgu przestrzeni powietrznej i statusu niektórych wysp na Morzu Egejskim. Ankara zarzuca Atenom, że usiłują pozbawić ją zysków z eksploatacji złóż naftowych i gazowych pod wodami terytorialnymi Grecji i Cypru, gdzie - zdaniem Turcji - granice nie powinny uwzględniać greckich wysp, a jedynie stały ląd.

jbw/ tebe/