Tusk przebywa obecnie w Waszyngtonie, gdzie we wtorek wraz z prezydentem Andrzejem Dudą spotka się w Białym Domu z amerykańskim przywódcą Joe Bidenem. Spotkanie odbędzie się w 25. rocznicę przystąpienia Polski do NATO.

Musimy przejąć odpowiedzialność za własny los

Wcześniej tego dnia w wywiadzie z TVN24 premier podkreślał, że „ktokolwiek będzie rządził w Waszyngtonie, to musimy sobie uświadomić, że jako Europa jesteśmy odpowiedzialni za swoje bezpieczeństwo”.

Reklama

„Jestem przekonany, że jeśli Europa – tak jak Polska to obecnie pokazuje – pokaże, że poważnie traktuje kwestie swojego bezpieczeństwa, finansowo, ale także mobilizacyjnie, jeśli idzie o kwestie czysto militarne, to także Ameryka będzie inaczej patrzyła na Europę jako sojusznika, lepiej, z większym zrozumieniem" - ocenił szef rządu. "Powtarzam – niezależnie od wyborów w Ameryce, nikt i nic nie zwolni już nas z odpowiedzialności za nasz los jako Europy” – dodał.

Chiny w równaniu

Pytany o ewentualną zmianę w amerykańskiej polityce po wyborach w tym kraju, premier zauważył, że „wiadomo od dziesięcioleci, że oś polityki amerykańskiej przesuwa się z Atlantyku na Pacyfik". "To nie była tylko kwestia polityki Donalda Trumpa, ale wszyscy prezydenci amerykańscy w ostatnich latach mówili, że Ameryka musi być gotowa na cywilizacyjną, polityczną konfrontację z Chinami” – powiedział.

Według premiera Waszyngton niepokoi, że - jeśli Rosja zwycięży w wojnie na Ukrainie - to „niekoniecznie wzmocni to Rosję, ale na pewno wzmocni Chiny”.

Nic nie jest przesądzone?

Tusk był też pytany o wypowiedź premiera Węgier Viktora Orbana, który po spotkaniu z Donaldem Trumpem miał powiedzieć, że były prezydent USA - który zamierza kandydować także w tegorocznych wyborach prezydenckich - miał stwierdzić, że „gdyby był prezydentem, nie dałby centa na wojnę na Ukrainie”.

„Wiele lat pracowałem z Donaldem Trumpem jako przewodniczący Rady Europejskiej i wiem, że nawet jeśli mówi on rzeczy szokujące, to należy je traktować serio” – powiedział Tusk.

Premier podkreślił jednak, że nic nie jest przesądzone w kwestii wyborów w USA. Dodał również, że „jest optymistą, widząc autentyczne przebudzenie Zachodu”. Dodał, że są incydenty, są turbulencje, związane z przywództwem „tego czy innego polityka, tak jest z Orbanem, tak jest z Donaldem Trumpem”, ale - w jego opinii - „Zachód jako całość się mobilizuje”. Zaznaczył, że trzeba to teraz „uspójnić”.

„Polskie bezpieczeństwo zależy w bardzo dużym stopniu od kondycji relacji transatlantyckich – im bardziej Ameryka i Europa współpracują, w ramach różnych przedsięwzięć, tym Polska jest bardziej bezpieczna” – zaznaczył szef rządu.

Polski przykład zgody ponad podziałami

Dodał jednak, że "kiedy USA stają się izolacjonistyczne, nad trwałością tych relacji można stawiać znaki zapytania". Dodał, że były prezydent Donald Trump „znowu uczynił z tego +splendid isolation+”.

„Ale zgadzam się z tymi, którzy mówią, że +będziemy pracować z każdym+. Polska jest tu najlepszym przykładem – tyle rzeczy się zmienia w naszym kraju, atmosfera polityczna bardzo gorąca, ale w kluczowych sprawach – a stosunki polsko-amerykańskie są na jednym z pierwszych miejsc – nic się nie zmienia. To powód do dumy, że nawet najbardziej skonfliktowane obozy polityczne z głównego nurtu są w stanie budować ten konsensus” – powiedział Donald Tusk.

W ubiegły wtorek w 17 stanach i terytoriach USA odbyło się głosowanie w ramach procesu wyłaniania kandydatów Partii Demokratycznej i Partii Republikańskiej w listopadowych wyborach prezydenckich w tym kraju. Donald Trump wygrał 14 wtorkowych prawyborów Partii Republikańskiej w ramach "superwtorku", natomiast Joe Biden - 15 spośród 16 rozstrzygniętych prawyborów Demokratów. Obaj są w efekcie praktycznie pewni nominacji swoich partii w listopadowych wyborach prezydenckich. (PAP)

autor: Marek Siudaj