"Tego świata nie tworzą tylko głowy państw"

„Tego świata nie tworzą tylko głowy państw. Tym światem są również place, które wypełnili zwykli ludzie, manifestując bez przemocy, którzy wznosili okrzyki, by zakończyć masakrę”- dodał komentator rzymskiej gazety w sobotnim wydaniu.

Odnosząc się do zawieszenia broni, publicysta zaznaczył: „Dzisiaj nikt nie potrafi powiedzieć, czy i ile potrwa. Może krótko, może w ogóle, bo dwóch tysięcy lat konfliktu i dwóch lat masakry nie przekreśli się w ciągu dwóch dni negocjacji”.

„Zbyt wiele zdradzonych nadziei"

Zbyt wiele zdradzonych nadziei, między Camp David a Oslo, gdzie ściskali sobie dłonie tacy ludzie, jak Begin i Sadat, Rabin i Arafat”- stwierdził autor komentarza, przywołując porozumienia w sprawie Bliskiego Wschodu, zawierane przez przywódców Izraela, Egiptu i palestyńskiego lidera.

„Nie ma powodu, by postawić na to, że pokój nadejdzie z Szarm-el- Szejk, gdzie nikt nie podał sobie ręki”- oceniono na łamach włoskiego dziennika.

Jak zauważono, losy rozejmu spoczywają na barkach premiera Izraela Benjamina Netanjahu i Hamasu.

„Ale po 735 dniach rzezi, śmierci 1200 bezbronnych Żydów zadręczonych w kibucu i 68 tysięcy niewinnych Palestyńczyków zamordowanych w Strefie Gazy, bezcenny jest widok rodzin zakładników, którzy obejmują się w Tel Awiwie. Dziewczęta i chłopcy świętują na gruzach Gazy. Przede wszystkim zaś trwa biblijny powrót ludzi, mających tylko łachmany. Idą wzdłuż wybrzeża na północ, gdzie pozostała jedynie pustynia, którą będą starać się nazywać domem”- podkreśliła „La Repubblica”.

Z Rzymu Sylwia Wysocka