Cena akcji Evergrande ‒ firmy działającej przede wszystkim na rynku nieruchomości ‒ spadła o 85 proc. od początku roku. Deweloper, który realizuje ponad 1,3 tys. projektów w niemal 300 chińskich miastach, ma obecnie długi w wysokości ok. 300 mld dol. Pieniądze te powinny trafić do jego wykonawców, inwestorów i nabywców lokali.
Już latem tego roku przedsiębiorstwo informowało, że brakuje mu środków na ich spłatę. Do regulowania rachunków wystawionych przez kontrahentów zaczął wykorzystywać niewykończone mieszkania. W takiej sytuacji znalazł się m.in. dostawca farb z południowo-wschodniej prowincji Fujian, któremu Evergrande przekazało trzy mieszkania. Dług wynosił 34 mln dol. Firma zaprzestała jednocześnie realizacji wielu projektów. Około 1,5 mln osób wpłaciło depozyt na mieszkania, które nie zostały wybudowane. Teraz poszkodowani wyszli na ulice, by protestować przeciwko działaniom dewelopera.
Przez lata trwania chińskiego boomu gospodarczego władze Evergrande intensywnie pożyczały środki, by rozwijać działalność. Gigant nieruchomości zaczął jednak słabnąć po tym, gdy w sierpniu 2020 r. władze w Pekinie wprowadziły nowe mechanizmy kontroli całkowitego poziomu zadłużenia czołowych deweloperów. Evergrande na szeroką skalę zaczęło stosować przedsprzedaż i udzielać coraz wyższych rabatów, by tylko utrzymać wskaźniki transakcji na wysokim poziomie.
Chcąc złagodzić skutki kryzysu i poprawić płynność finansową, firma postanowiła sprzedać aktywa.
Reklama