Hogg oraz dyrektor ds. handlowych i konsumenckich Paul Loo podali się do dymisji, by "jako liderzy firmy wziąć odpowiedzialność" w związku z "niedawnymi wydarzeniami" - napisano w oświadczeniu.Nowym dyrektorem generalnym został Augustus Tang, dotychczasowy szef hongkońskiej firmy HAECO, która działa w branży inżynierii lotniczej i obsługi samolotów. HAECO należy do firmy Swire Pacific, która wraz z chińskimi liniami Air China jest głównym udziałowcem Cathay Pacific. Loo ma natomiast zostać zastąpiony przez dotychczasowego szefa należących do Cathay Pacific niskobudżetowych linii Hong Kong Express, Ronalda Lama.

Cathay Pacific, flagowy hongkoński przewoźnik lotniczy, znalazł się na celowniku Pekinu w związku z poparciem, jakiego wielu pracowników tych linii udzieliło trwającym od kilku miesięcy antyrządowym protestom. Demonstracje przeciwko projektowi nowelizacji prawa ekstradycyjnego pogrążyły Hongkong w największym kryzysie politycznym od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku.

Chińska administracja lotnictwa cywilnego zakazała osobom, które brały udział w protestach, pracy na pokładach maszyn Cathay Pacific, latających w przestrzeni powietrznej Chin kontynentalnych. Dotyczy to rejsów do Chin, ale także wielu połączeń do Europy i Ameryki Północnej. Urząd zażądał również przekazywania informacji na temat pracowników firmy latających nad Chinami.

Cathay Pacific oświadczył, że będzie współpracował z władzami i zwolnił w związku z protestami dwoje pracowników lotniskowych, a później także dwóch pilotów. Jeden z nich jest w grupie 44 osób zatrzymanych podczas starć z policją, którym postawiono zarzut uczestnictwa w zamieszkach, za co grozi 10 lat więzienia.

Reklama

Pracujący w Cathay Pacific steward ocenił w rozmowie z PAP, że rezygnacja Hogga wynika z presji politycznej Pekinu, który chciał ukarać szefa firmy za jego „pobłażliwość” względem pracowników. Dodał, że chińskie władze nasiliły w ostatnich dniach działania przeciwko firmie, dokonując m.in. bezpodstawnych jego zdaniem kontroli w kabinach pilotów podczas postojów w Chinach kontynentalnych.

„Większość z nas jest teraz dość nerwowa. Odczuwamy coraz większą presję ze strony firmy, by zważać na to, co robimy i mówimy poza godzinami pracy. Niektórzy członkowie załogi zaczęli kasować historie rozmów na WhatsAppie w obawie, że będą poddani kontroli i prześladowaniom przez administrację (lotnictwa cywilnego) z kontynentu, i przed reperkusjami ze strony firmy” - dodał.

>>> Czytaj też: Propagandowy „Global Times”: w Hongkongu nie będzie powtórki z Tiananmen