O natychmiastowe zawieszenie broni w północno-wschodniej Syrii, gdzie od 9 października Turcja prowadzi operację wojskową przeciwko kurdyjskiej milicji YPG, energicznie zabiegają Stany Zjednoczone. "Powiedziałem już prezydentowi Trumpowi, że Turcja nigdy nie będzie negocjować z organizacją terrorystyczną" - stwierdził Erdogan.

Turcja uważa YPG za odgałęzienie zakazanej przez jej władze Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i tym samym za ugrupowanie terrorystyczne.

W środę do Turcji uda się wiceprezydent USA Mike Pence, by namawiać władze w Ankarze do rozejmu z Kurdami w północno-wschodniej Syrii. W czwartek Pence spotka się z prezydentem Erdoganem. Waszyngton wywiera presję na Ankarę także za pomocą sankcji. Grozi, że jeśli kryzys nie zostanie rozwiązany, to naciski te będą zwiększane. "Nie przejmujemy się sankcjami" - powiedział Erdogan tureckim dziennikarzom.

>>> Czytaj też: Wielka Brytania wstrzyma wydawanie zezwoleń na eksport uzbrojenia do Turcji

Reklama

Prezydent Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie wykonawcze o nałożeniu sankcji na trzech tureckich ministrów, w związku z ofensywą w północno-wschodniej Syrii.

Sankcjami objęci zostali ministrowie energii Fatih Donmez, obrony Hulusi Akar i spraw wewnętrznych Suleyman Soylu. Ich aktywa w Stanach Zjednoczonych zostały zamrożone, a ich międzynarodowe transakcje w dolarach są zablokowane. Restrykcje dotknęły także całe ministerstwa obrony i energii. (

Współpraca z Rosją

We wtorek wieczorem prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan, zapowiedzieli wspólne działania w sprawie uregulowania konfliktu w Syrii.

Telefoniczna rozmowa przywódców, kolejna w ostatnich tygodniach, odbyła się inicjatywy prezydenta Turcji.

Erdogan i Putin podkreśli potrzebę "kontynuowanie procesu politycznego uregulowania sytuacji w Syrii" i byli zgodni, że należy zachować "integralność terytorialną" tego kraju.

Według służb prasowych Kremla przywódcy Rosji i Turcji dyskutowali także o potrzebie uniknięcia możliwych konfliktów między armią turecką, prowadzącą operację w północno-wschodniej Syrii, a syryjskimi siłami rządowymi. Erdogan przyjął zaproszenie do złożenia w najbliższych dniach wizyty na Kremlu.

Przed tygodniem, także w rozmowie telefonicznej, Putin zaapelował do prezydenta Turcji by unikał w czasie ofensywy w Syrii wszelkich kroków, które mogłyby storpedować proces pokojowy w tym kraju.

Wcześniej we wtorek specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. Syrii Aleksandr Ławrientiew oświadczył, że turecka operacja w północno-wschodniej Syrii jest "niedopuszczalna".

Rosja liczy, że operacja w Syrii będzie współmierna do celu

„Z szacunkiem odnosimy się do prawa podejmowania przez Turcję kroków w celu zagwarantowania własnego bezpieczeństwa, ale liczymy, że operacja Turcji w Syrii będzie współmierna do celu i zadań zapewnienia bezpieczeństwa” – powiedział w środę rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

Rzecznik Kremla dodał, że podczas wtorkowej rozmowy Władimira Putina z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem rosyjski przywódca wyraził nadzieję, że operacja w Turcji nie zaszkodzi procesowi politycznego uregulowania sytuacji w Syrii.

Zapytany, jak długo może potrwać ta operacja, Pieskow odparł: „Trudno mówić o jakichkolwiek terminach”.

Turcja rozpoczęła 9 października w Syrii zbrojną ofensywę, której zadeklarowanym celem jest wyparcie bojowników kurdyjskiej milicji YPG z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie tam "strefy bezpieczeństwa".

>>> Czytaj też: Doradca Putina: turecka operacja w północnej Syrii "niedopuszczalna"