W środę rzecznik rządu był jednym z gości programu publicystycznego TVP Info. W dyskusji odniósł się do informacji o katastrofie samolotu, który należał do lider rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Samolot rozbił się w środę w obwodzie twerskim Rosji; wedle doniesień rosyjskiej agencja transportu lotniczego Prigożyn był na liście pasażerów.

"Jeżeli te informacje się potwierdzą, to tylko widać, że Władimir Putin realizuje swoje cele cały czas tak samo, jak dotychczas - to znaczy nie pozwoli sobie na to, by jego wpływy w jakichkolwiek podległych jednostkach, również tych najemniczych, były ograniczane. To, co jakiś czas temu zrobił szef Grupy Wagnera, było jakimś rodzajem wypowiedzenia posłuszeństwa" - ocenił Müller.

Jak mówił, "wielu obserwatorów spodziewało się, że tak zakończą się losy szefa Grupy Wagnera". "Ale, jeżeli to by się potwierdziło, niestety oznacza to, że bezpośredni nadzór nad Grupą Wagnera przejmują bezpośrednio ludzie Putina". Müller dodał, że Władimir Putin "wielokrotnie zlecał morderstwa na terenie różnych krajów".

Reklama

"Trudno było się spodziewać innego zakończenia tej historii"

Również biorący udział w dyskusji poseł PSL Dariusz Klimczak ocenił, że "trudno było się spodziewać innego zakończenia tej historii". "Jeżeli tego typu bandyta, szef bardzo niebezpiecznej grupy ginie (...), to znaczy, że ta grupa prędzej czy później rozpadnie się, o ile nie zastąpi go jeszcze gorszy człowiek, niż dotychczas" - ocenił.

Poseł PiS Marek Ast ocenił natomiast, że możliwa śmierć Prigożyna nie będzie miała konsekwencji dla działania Grupy Wagnera. "To oddział zmilitaryzowanych ochotników najgorszego sortu, którzy Putinowi na pewno przydadzą się do destabilizowania sytuacji i prowadzenia hybrydowej wojny z Polską i Europą. (...) Nie liczyłbym, że Grupa Wagnera się rozpadnie, raczej będzie miała nowego dowódcę" - ocenił.

Samolot, w którym mógł być Jewgienij Prigożyn

W środę Rosawiacja, czyli rosyjska agencja transportu lotniczego, poinformowała, że w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji rozbił się samolot, w którym mógł być Jewgienij Prigożyn, szef najemniczej Grupy Wagnera. W katastrofie miało zginąć 10 osób. Nie ma oficjalnych informacji na temat tego, kto w rzeczywistości znajdował się na pokładzie samolotu.

Katastrofa miała miejsce dokładnie dwa miesiące po tzw. buncie Prigożyna. W sobotę, 23 czerwca, najemnicy z Grupy Wagnera biorący udział w agresji na Ukrainę obok regularnych wojsk rosyjskich, zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem.(PAP)

Autor: Mikołaj Małecki