Szojgu uderzył w agresywne tony podczas wywiadu dla państwowej agencji TASS, głównej tuby propagandowej reżimu Putina.
– Moskwa zastrzega sobie prawo do użycia broni nuklearnej w przypadku agresji ze strony państw zachodnich – mówił. Przypomniał, że wedle zmienionej rosyjskiej doktryny atomowej, Kreml może wydać zgodę na użycie broni nuklearnej nawet w wypadku konwencjonalnego ataku na kraj.
Podkreślił, że Rosja bacznie obserwuje "aktywność militarną krajów Europy". – Trwają otwarte przygotowanie do konfliktu z Federacją Rosyjską – ocenił, .
Siły pokojowe w Ukrainie? "To przepis na III wojnę światową"
Odniósł się także do planów części europejskich przywódców, by po zawarciu pokoju w Ukrainie rozmieść natowskie siły pokojowe. Według niego może to doprowadzić do bezpośredniego starcia krajów Sojuszu z Rosją.
– Trafniej byłoby nazwać żołnierzy takiego kontyngentu najeźdźcami lub okupantami – stwierdził, "zapominając", kto obecnie jest w Ukrainie prawdziwym okupantem. Dodał, że pojawienie się natowskich wojsk pokojowych nad Dnieprem "może prowadzić do III wojny światowej".
Słowa Szojgu padły w nieprzypadkowym momencie
Groźby byłego szefa rosyjskiego MON nie przypadkiem padły właśnie teraz. W środę w Londynie odbyły się rozmowy na temat pokoju w Ukrainie. Pojawił się kolejny rozdźwięk pomiędzy USA a ich europejskimi sojusznikami w podejściu do Rosji.
Waszyngton rozważa częściowe zniesienie sankcji wobec Kremla, a także uznanie aneksji Krymu. Tymczasem europejskich przywódców taki ruch byłby przekroczeniem jednej z "czerwonych linii", które wyznaczyli sobie w relacjach Rosją.
– Krym to Ukraina – zaznaczyła niedawno szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas w rozmowie z AFP.