W nowym zestawie sankcji znalazły się też ograniczenia wizowe dla szeregu osób i instytucji – przekazała japońska agencja Kyodo, nie precyzując, jakie to podmioty.

Sankcje ogłoszono kilka godzin po wideokonferencji z udziałem premiera Japonii i przywódców pozostałych państw grupy G7: USA, Niemiec, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Kanady oraz Unii Europejskiej. Zapowiedzieli oni „niszczycielskie pakiety” sankcji i innych środków ekonomicznych przeciwko Rosji za „nieusprawiedliwiony atak na Ukrainę”.

„To skrajnie poważna sytuacja z konsekwencjami dla ładu międzynarodowego, nie tylko w Europie, ale również w Azji i innych miejscach. Japonia musi okazać stanowczość, aby nie pozwolić na jakiekolwiek siłowe zmiany statusu quo” – powiedział Kishida na konferencji prasowej.

Premier Japonii podkreślił, że sankcje są wynikiem ścisłej koordynacji z USA i krajami Europy oraz symbolem „siły jedności” w wysiłkach mających zapobiec dalszej eskalacji.

Reklama

Ambasador Ukrainy w Tokio Serhij Korsunski powiedział w piątek dziennikarzom, że jego kraj potrzebuje więcej pocisków typu Stinger i innego uzbrojenia dla obrony przeciwlotniczej, by bronić się przed rosyjskimi atakami z powietrza. Wezwał do wprowadzenia maksymalnych sankcji przeciwko Rosji i przestrzegł przed ryzykiem „skażenia nuklearnego” z elektrowni w Czarnobylu, która jest obecnie w rękach Rosjan.

Władze Japonii ogłosiły w środę pierwszy pakiet sankcji przypominających te wprowadzone przez USA. Zawiera restrykcje wizowe dla urzędników z separatystycznych regionów Donbasu, zamrożenie ich aktywów oraz zakaz handlu z tymi regionami. Ograniczono również obrót rosyjskimi obligacjami skarbowymi w Japonii.

Andrzej Borowiak (PAP)