Jak podała agencja Belga, Jambon wraz z delegacją Czerwonego Krzyża odwiedził w poniedziałek dwie instytucje w Łucku. Po rosyjskich atakach rakietowych to miasto w północno-zachodniej Ukrainie jest uzależnione od generatorów, by możliwe było zaopatrzenie w energię.

Pierwszy generator zapewni dostęp do wody pitnej prawie 127 tys. mieszkańców

Prezes Towarzystwa Czerwonego Krzyża Ukrainy Mykoła Poliszczuk powitał delegację z Belgii w spółce wodociągowej, gdzie 14 stycznia dostarczono 200-kilowatowy generator. Następnie delegacja odwiedziła szpital miejski w Łucku, do którego wkrótce dotrze 400-kilowatowy generator.

Reklama

„Pierwszy generator zapewni dostęp do wody pitnej prawie 127 tys. mieszkańców. To ponad połowa mieszkańców Łucka” – powiedział podczas wizyty w ukraińskim mieście Philippe Vandekerckhove, dyrektor zarządzający Czerwonego Krzyża, cytowany przez Belgę. „Drugi blok dostarcza energię do szpitala z 700 łóżkami, który leczy około 40 tys. pacjentów rocznie” - dodał.

„To jeden z pierwszych generatorów z całej serii” – wyjaśnił Jambon podczas wizyty w firmie wodociągowej. Podkreślił też swoją solidarność z narodem ukraińskim. „Wasza walka jest także naszą walką. To walka o demokrację, tożsamość i zachodnie wartości” - wskazał.

Szesnaście generatorów dotarło już na Ukrainę. Czerwony Krzyż i rząd flamandzki dostarczą w nadchodzących miesiącach kolejne generatory do Łucka, Odessy i Równego.

Z Brukseli Łukasz Osiński