W budżecie unijnym po 2021 r. na innowacyjne inwestycje Polsce przypadnie ok. 60 mld zł - powiedziała PAP minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak. Dodała, że szykuje się ostra walka o pieniądze na transformację energetyczną.

PAP: Przejęła pani po ministrze Jerzym Kwiecińskim negocjacje ws. unijnego budżetu na politykę spójności. Na jakim etapie są te rozmowy i kiedy będziemy wiedzieli, ile Polska dostanie pieniędzy m.in na realizację polityki inwestycyjnej w latach 2001-2027?

Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Negocjacje trwają. Na stole cały czas jest propozycja Komisji Europejskiej, zgodnie z którą Polsce przypada na politykę spójności 64,4 mld euro. Uważamy jednak, że zaproponowane cięcia w następnym budżecie są nie do przyjęcia. Dlatego przekonujemy naszych partnerów w UE, szczególnie płatników netto, że polityka spójności to nie jest obciążająca ich budżety składka na biedniejsze kraje, a największy wspólnotowy instrument inwestycyjny, przynoszący korzyści wszystkim, bez wyjątku, krajom członkowskim.

Będziemy walczyć o utrzymanie silnej pozycji tej polityki w następnej perspektywie finansowej UE. Prawdopodobnie ostateczne decyzje finansowe zapadną dopiero pod koniec przyszłego roku, czyli już za niemieckiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Obecnie funkcję tę sprawuje Finlandia, której propozycje dalszych cięć w kolejnym budżecie nie przybliżają nas do kompromisu. Kwota wspomniana na wstępnie nie musi być ostateczna. KE skorygowała prognozy dotyczące wzrostu PKB i zaproponowała zmianę tzw. lat referencyjnych służących do wyliczeń alokacji. Jeśli korekty te zostaną zaakceptowane przez państwa członkowskie, to z naszych wyliczeń wynika, że alokacja dla Polski na politykę spójności może być wyższa o ok. 1 mld euro.

Ale obok negocjacji finansowych, nad którymi czuwa minister Konrad Szymański, nie mniej ważne są nasze rozmowy z Komisją na temat zasad i dziedzin, które będą objęte unijnym dofinansowaniem. Już teraz możemy powiedzieć, że po 2021 r. na inwestycje w innowacyjne rozwiązania będziemy mogli przeznaczyć w sumie ok. 60 mld zł. Bazą do tych wyliczeń jest kwota zaproponowana przez KE w maju ubiegłego roku, a jak wspomniałam, zakładamy, że to nie będzie kwota ostateczna. Co prawda, na tym etapie nie można jeszcze przesądzić, jaki będzie podział tych środków między poziom krajowy i regionalny, ale wiadomo, że podstawową zasadą, jaka będzie przyświecać przyszłemu programowi krajowemu wspierającemu innowacyjność będzie przede wszystkim dopasowanie tego programu do potrzeb przedsiębiorców. Zakładamy, że wsparcie otrzymają zarówno tzw. czempiony, czyli firmy szybko rozwijające się, o najwyższym potencjale, jak też przedsiębiorstwa na początkowym etapie rozwoju, bez doświadczenia w B+R. Chcemy dawać firmom narzędzia, aby mogły konkurować na europejskim i globalnym rynku. Głównymi obszarami, w które chcemy inwestować będą prace badawczo-rozwojowe realizowane przez firmy samodzielnie lub we współpracy z jednostkami naukowymi czy instytutami badawczymi. Podobnie jak w obecnej perspektywie wsparcie przedsiębiorców będzie koncentrowało się wokół takich zagadnień jak: gospodarka o obiegu zamkniętym, kwestie cyfryzacji i robotyzacji, czy też obszar związany z poszukiwaniem rozwiązań ekologicznych wspierających niskoemisyjność.

Reklama

PAP: Czy Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej ma plan, który pozwoli Polsce zneutralizować efekty spowolnienia gospodarczego w Europie?

M.J-J.: Choć spowolnienie gospodarcze obserwowane za naszymi granicami zaczyna pukać także do naszych drzwi, Polska nadal bardzo dobrze wypada w rankingach i prognozach. Np. według Międzynarodowego Funduszu Walutowego nasz wzrost PKB w 2020 ma wynieść 3,1 proc., znacząco przewyższając średnią unijną szacowaną na 1,8 proc. Prognozy Komisji Europejskiej są jeszcze lepsze: wskazują, że wzrost naszego PKB wyniesie w przyszłym roku ok. 3,3 proc.

Żeby utrzymać wysoką dynamikę wzrostu MFiPR przygotowuje też pewne rozwiązania systemowe. Jednym z nich jest Narodowy Plan Inwestycyjny, czyli taka mapa drogowa najważniejszych inwestycji, które będą realizowane w takiej kolejności, by jak najskuteczniej wspomóc rozwój gospodarczy, racjonalnie wydatkując środki budżetowe, unijne oraz pochodzące z innych źródeł. Plan będzie przygotowywany we współpracy z innymi resortami. Znajdą się w nim m.in. przedsięwzięcia kolejowe, drogowe, portowe, infrastrukturalne w ochronie środowiska czy energetyce. Nowym instrumentem wspomagającym zrównoważony rozwój ma być też program wsparcia dedykowany dla małych miast, które tracą swoje funkcje społeczno-gospodarcze. Obecnie mamy takie rozwiązania programowe dla miast średnich, dla Śląska oraz dla Bieszczad. Realizujemy też różne działania wspomagające lokalne gospodarki, np. program Mosty dla regionów. Potrzebny jest jednak program, który ułatwi sięganie po pieniądze na rozwój małym miastom.

PAP: Z prognoz ekonomistów wynika, że w przyszłym roku należy spodziewać się wzrostu inflacji, wyhamowania wzrostu konsumpcji i inwestycji.

M.J-J.: To prawda, że na przełomie unijnych perspektyw finansowych może być widoczne spowolnienie w inwestycjach ze względu na to, że pieniądze z obecnego budżetu unijnego będą się kończyć, a perspektywa na lata 2021-2027 - jak wskazują doświadczenia z poprzednich lat - może się zacząć z lekkim opóźnieniem. Staramy się to zminimalizować, już dziś pracujemy nad szeregiem dokumentów, które będą potrzebne, żeby wejść w nową perspektywę jak najwcześniej. Jesteśmy już na końcowym etapie przygotowania założeń Umowy Partnerstwa, czyli kluczowego dokumentu, który jest niezbędny do wdrożenia unijnych programów. Przygotowanie finalnej wersji i negocjacje naszych dokumentów programowych będziemy prowadzić równolegle do rozmów nt. wysokości funduszy na nową perspektywę i zasad ich wdrażania. Chodzi o to, by po zatwierdzeniu budżetu jak najszybciej uruchomić programy.

Wydaje się, że istotnym motorem wzrostu gospodarczego, nawet jeśli wzrost konsumpcji nieco spowolni, pozostanie eksport. Już w 2018 roku wartość eksportu przekroczyła 230 mld euro, a w branżach, takich jak np. meblarska, tytoniowa czy gier wideo, jesteśmy w światowej czołówce. W trzecim kwartale 2019 r. eksport odpowiadał za blisko 1 punkt procentowy dodatniego wkładu do PKB, mimo niekorzystnej sytuacji w otoczeniu zewnętrznym polskiej gospodarki. Jego dodatnia wartość oznacza, że nasza gospodarka nie jest aż tak wrażliwa na gorszą sytuację gospodarczą u naszych sąsiadów.

PAP: Na ile budżet UE jest istotny dla naszego wzrostu gospodarczego? Czy zmierzamy do tego, by inne środki i fundusze zastąpiły pieniądze z unijnej polityki spójności?

M.J-J.: Nie, ale chcemy, by w sposób istotny uzupełniały one środki na politykę spójności. Mówimy o takich programach, jak Horyzont Europa (obecnie Horyzont 2020), czyli środki dla przedsiębiorców na prace badawczo-rozwojowe, program InvestEU (obecnie Plan Junckera) czy program "Łącząc Europę" (Connecting Europe Facility – CEF), który będzie kontynuowany w nowej perspektywie. Będziemy starali się również pozyskiwać środki z nowych programów takich jak Military Mobility - na rozwój sektora obronnego i infrastruktury związanej z bezpieczeństwem czy program Just Transional Fund na wsparcie regionów węglowych i realizację celów klimatycznych.

PAP: A co ze wsparciem naszych inwestycji związanych z infrastrukturą gazową? Kilka miesięcy temu Komisja Europejska przyznała Polsce dofinansowanie na rozbudowę gazoportu w Świnoujściu, ale np. Europejski Bank Inwestycyjny, który finansuje Plan Junckera, zapowiedział, że nie będzie udzielał kredytów na przedsięwzięcia związane z paliwami kopalnymi.

M.J-J.: To prawda, że gaz jako paliwo kopalne jest na cenzurowanym, ale z rozporządzenia dotyczącego Programu InvestEU wynika, że inwestycje niezwiązane bezpośrednio z wydobyciem można będzie finansować. W ramach Planu Junckera, w który zaangażowany jest EBI, nie mamy projektów gazowych. Poza tym Plan Junckera jest już w fazie wygaszania, natomiast jego następca, czyli InvestEU, będzie funkcjonował na bazie nowych przepisów. I w tym programie będzie możliwość finansowania w pewnym zakresie także projektów gazowych. To jest kwestia pewnych uwarunkowań, negocjacji.

PAP: Jak pani, jako nowy szef Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, ocenia dążenia KE do osiągnięcia neutralności klimatycznej w całej Unii Europejskiej do 2050 r.?

M.J-J.: Nasz resort patrzy na neutralność klimatyczną pod kątem możliwości uzyskania funduszy na ten cel. A dzisiaj nie wiadomo, w jaki sposób osiągnięcie neutralności ma być realizowane, za jakie pieniądze. To na pewno będzie wymagało wielu kosztowych inwestycji w alternatywne źródła energii, przekwalifikowanie i znalezienie pracy dla osób, które będą odchodzić z sektora węglowego. Co prawda, trwają obecnie rozmowy na temat budżetu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, z którego mają być finansowane cele klimatyczne, ale propozycje, które się pojawiają, nie zaspokajają potrzeb wszystkich krajów.

PAP: Czy Polska gotowa jest na pewne kompromisy w kwestii neutralności klimatycznej, czy raczej szykuje się walka?

M.J-J.: Myślę, że rozmowy w tym obszarze będą trudne i żmudne, bo Polska jest jednym z tych krajów, które mają najwięcej do zrobienia w tej dziedzinie i potrzebuje na transformację energetyczną i inwestycje prowadzące do neutralności klimatycznej, znacznie więcej pieniędzy niż większość państw członkowskich.

>>> Polecamy: Librexit. Unia zapaliła czerwone światło kryptowalutom