Unia Europejska wywiozła z Afganistanu ok. 400 współpracowników należących do lokalnego personelu projektów unijnych prowadzonych podczas 20 lat międzynarodowej interwencji wojskowej w tym kraju. Zostali oni przewiezieni do tymczasowego obozu dla uchodźców w bazie wojskowej Torrejon de Ardoz pod Madrytem. Hiszpania przyjmie 50 z nich, a pozostali mają zostać rozdzieleni między inne kraje członkowskie UE na zasadzie dobrowolności - wskazuje hiszpańska gazeta.

„El Confidencial” podkreśla, że UE nie nakazuje przyjmowania afgańskich uchodźców, nie rozważa się też wprowadzenia obowiązkowych kwot ich podziału między kraje unijne. Zauważa, że w ostatnich dniach coraz więcej krajów UE opowiadało się za zamknięciem granic wobec potencjalnego kryzysu migracyjnego, a KE nie chce otwierać sporu w tej sprawie z krajami Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Polska, Słowacja, Węgry), które sprzeciwiają się obowiązkowemu mechanizmowi relokacji uchodźców.

Do ewakuowanych z Afganistanu osób biorących udział w projektach unijnych dochodzą współpracownicy poszczególnych krajów UE. Każdy kraj zajął się ewakuowaniem swoich współpracowników, ale wydostanie lokalnego personelu odbyło się na zasadzie kooperacji między państwami.

Jak pisze „El Confidencial”, pozostało do przewiezienia jeszcze kilkadziesiąt osób pracujących dla instytucji unijnych; KE nie podała dokładnej liczby ze względów bezpieczeństwa, ale - według gazety - w sumie było ich ok. 600. To oznacza, że każdy kraj unijny powinien przyjąć średnio 22 Afgańczyków. Wobec braku zgody między państwami UE nawet w tej sprawie, Bruksela dała krajom dwa tygodnie na podanie liczby osób, które mogłyby przyjąć na zasadzie dobrowolności.

Reklama

Zasadnicze pytanie brzmi jednak, co zrobić z tysiącami uchodźców, których życie jest w niebezpieczeństwie ze strony talibańskich fundamentalistów, a którzy nie byli współpracownikami UE czy NATO - zaznacza hiszpański dziennik.

Cytuje wypowiedź szefa węgierskiej dyplomacji Petera Szijjarto, że "Węgry przyjmą tylko tych Afgańczyków, którzy współpracowali z żołnierzami węgierskimi w misjach NATO w Afganistanie, ich życie jest w niebezpieczeństwie”.

Miliony uchodźców afgańskich są zagrożone konfliktem, suszą, głodem czy pandemią. Jednak sprawująca rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE Słowenia ostrzegła, że „UE nie jest w stanie uratować wszystkich osób na świecie, które uciekają zamiast walczyć o swój kraj”, Austria wezwała do utworzenia ośrodków dla uchodźców w krajach sąsiadujących z Afganistanem, a Grecja zbudowała 40-kilometrowy mur na granicy z Turcją.

Ok. 10 tys. Afgańczyków rozpocznie nowe życie w Europie, ale setki tysięcy zagrożonych ze strony fundamentalistów pozostają uwięzieni w tym kraju. W wyniku trwającego latami kryzysu humanitarnego w Afganistanie jest 3,5 mln uchodźców wewnętrznych, a 80 proc. tych, którzy opuścili swoje domy od maja, to kobiety i dzieci. Wydostanie się z Afganistanu jest obecnie prawie niemożliwe.

Przed uchodźcami zamykają się także granice państw sąsiadujących. Iran i Pakistan poddawane są ogromnej presji migracyjnej - przyjmują obecnie 90 proc. wszystkich afgańskich imigrantów. Udzielenie pomocy tym krajom jest obecnie priorytetem UE, jeżeli Europa chce zapobiec kryzysowi migracyjnemu z 2015 r. - ocenił hiszpański dziennik.

Oczekuje się, że w najbliższych miesiącach wiele osób będzie chciało uciec z Afganistanu przed islamskim ekstremizmem. Pomimo próby kreowania nowego wizerunku, już pojawiły się informacje, że talibowie szukali i mordowali dziennikarzy, oznakowywali domy działaczek na rzecz praw kobiet, zakazali muzyki w miejscach publicznych.

We wtorek ministrowie spraw wewnętrznych krajów UE spotkają się na nadzwyczajnym posiedzeniu, aby poszukać rozwiązań wobec dramatu migracyjnego w tym regionie. Przewiduje się uzgodnienie zwiększenia pakietu finansowego dla krajów sąsiadujących z Afganistanem, zwłaszcza dla Pakistanu i Iranu - pisze "El Confidencial".

Nikt już nie mówi o powtórzeniu eksperymentu sprzed sześciu lat z obowiązkowymi kwotami migrantów, kiedy do Europy przybyło ponad 1 mln uchodźców, m.in. z Syrii. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że jakikolwiek plan w tej sprawie będzie opierał się na zasadzie dobrowolności.