Cui pełnił funkcję ambasadora ChRL w USA przez osiem lat, najdłużej w historii dwustronnych stosunków dyplomatycznych. Zastąpi go prawdopodobnie obecny wiceminister spraw zagranicznych Qin Gang, który w resorcie zajmował się sprawami europejskimi i nie ma doświadczenia związanego bezpośrednio z USA – pisze „SCMP”.

Według tej gazety wymianę ambasadora opóźniano, aby dysponujący dużym doświadczeniem Cui nadzorował trudne dwustronne relacje z USA w obliczu bezprecedensowego sprzeciwu wobec działań Pekinu w czasie pandemii Covid-19. Cui pracował w Waszyngtonie nadzwyczaj długo i przekroczył już 68. rok życia, nieformalny wiek emerytalny dla chińskich urzędników.

Media oceniały Cuia jako umiarkowanego, szczególnie w porównaniu z rosnącą liczbą „wilczych wojowników” - chińskich dyplomatów bezpardonowo i często agresywnie broniących stanowiska Pekinu na świecie, w tym w zachodnich mediach społecznościowych.

Jako przykład wskazywano stonowane i pojednawcze wypowiedzi Cuia dotyczące pandemii Covid-19. Gdy w ubiegłym roku rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian promował teorię, że koronawirusa przywieźli do Chin amerykańscy żołnierze, Cui oświadczył, że obwinianie się nawzajem nie odzwierciedla nastrojów w żadnym z tych dwóch krajów.

Reklama

Cui opuszcza placówkę w Waszyngtonie w czasie, gdy administracja prezydenta USA Joe Bidena stara się stworzyć międzynarodowy front przeciw rosnącym wpływom ChRL. Dwustronne relacje są napięte, a analitycy nie spodziewają się w najbliższym czasie spotkania Bidena z przywódcą Chin Xi Jinpingiem.

„Relacje chińsko-amerykańskie są na kluczowym rozdrożu, a USA prowadzą nową rundę restrukturyzacji ich rządowej polityki wobec Chin i stoją przed wyborem pomiędzy współpracą a konfrontacją” – napisał Cui w komunikacie pożegnalnym.