Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował 0,54 proc., do 35.213,12 pkt.

S&P 500 na koniec dnia spadł o 0,58 proc., do 469,92 pkt.

Nasdaq Composite spadł o 0,64 proc. i zamknął sesję na poziomie 14.945,81 pkt.

W środę S&P 500 po raz pierwszy w historii przekroczył w ciągu dnia 4.500 pkt. i chociaż nie obronił tego poziomu na zamknięciu, to ustanowił kolejny rekord wszech czasów, podobnie jak Nasdaq (trzeci raz z rzędu).

Reklama

Ze spółek, po zadowalających wynikach kwartalnych, zyskiwały akcje amerykańskiego giganta informatycznego Salesforce (ok. 5 proc.), producenta perfum Coty (nawet ponad 15 proc.).

Akcje komunikatora Zoom drożały nawet ok. 5 proc. po podwyżce rekomendacji przez Morgan Stanley, którego eksperci widzą przestrzeń do nawet 18-proc. wzrostu ceny waloru.

Najmocniej traciły akcje spółek paliwowych. Diamondback Energy spadł prawie 3 proc, Occidental Petroleum zniżkował ponad 2 proc., a APA Corp stracił 2,9 proc.

Zniżkowali też operatorzy linii wycieczkowców. Carnival, Royal Caribbean i Norwegian spadły po 3 proc.

W oczekiwaniu na piątkowe sympozjum bankierów centralnych w amerykańskim Jackson Hole, w trakcie którego przemówienie wygłosi prezes Rezerwy Federalnej J. Powell, jastrzębie z Fed rozniecają spekulacje, że Powell może zasygnalizować mocniej niż do tej pory konieczność ograniczenia programu skupu aktywów. Obecnie Fed skupuje aktywa za 120 mld USD miesięcznie.

Za rozpoczęciem taperingu opowiedziała się w czwartek przed sesją szefowa Fed Kansas Esther George.

"Uważam, że należy rozpocząć (tapering - PAP), określić warunki jego tempa i kiedy go zakończymy (...) Jestem mniej zainteresowania odwlekaniem tej decyzji" - powiedziała w telewizji Bloomberg.

Również James Bullard z Fed St. Louis postulował w CNBC rozpoczęcie ograniczenia skupu aktywów już teraz i zakończenia taperingu w I kw. 2022 r. Dodał, że bankierzy z Fed pochylają się powoli nad kwestią taperingu.

Niepokój na rynkach wywołały doniesienia o podwójnym zamachu bombowym w pobliżu lotniska w stolicy Afganistanu, Kabulu. Do przeprowadzenia zamachu przyznało się Państwo Islamskie.

Według afgańskiego urzędnika, na którego powołuje się AP, w zamachu zginęło co najmniej 60 Afgańczyków, a 143 osoby zostały ranne. Pentagon poinformował z kolei o śmierci 12 amerykańskich żołnierzy. 15 Marines zostało rannych.