Według CNN segregator, który zaginął, zawierał grubą stertę dokumentów na temat śledztwa służb w sprawie rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory 2016 r., wraz z oceną społeczności wywiadowczej, że Rosja starała się pomóc Donaldowi Trumpowi wygrać. Trump przez długi czas dążył do odtajnienia tych dokumentów, twierdząc, że udowodnią one, że śledztwo w sprawie jego związków z Rosjanami było "szwindlem". Dokumenty zostały ostatecznie częściowo odtajnione, za wyjątkiem m.in. szczególnie wrażliwych dokumentów zawierających "surowe" dane wywiadowcze z Rosji, które miały zawierać informacje o źródłach i metodach.

Jak podaje CNN, były one na tyle wrażliwe, że były przechowywane w "sejfie wewnątrz sejfu". Od zamiaru odtajniania tej najwrażliwszej części danych Trumpa starali się odwieść m.in. ówczesna szefowa CIA Gina Haspel, a także jego prokurator generalny Bill Barr do spółki z Dyrektorem Wywiadu Narodowego Johnem Ratcliffem. Jednak w ostatnich dniach prezydentury Donalda Trumpa segregator trafił do szefa personelu Białego Domu Marka Meadowsa. Ten miał w ostatnich godzinach przed zakończeniem prezydentury gorączkowo starać się przygotować dokumenty do publikacji - z wymazaniem wrażliwych danych - z zamiarem przekazania ich zaprzyjaźnionemu dziennikarzowi Johnowi Solomonowi.

Ostatecznie do publikacji pełnej wersji dokumentów nie doszło, a segregator zawierający wrażliwe informacje zaginął. Według asystentki Meadowsa Cassidy Hutchinson jej szef zabrał ze sobą segregator do limuzyny w nocy przed ostatnim dniem prezydentury Trumpa i kiedy ostatni raz zajrzała do jego sejfu przed opuszczeniem Białego Domu, dokumentów tam już nie było. Prawnik Meadowsa George Terwiliger stanowczo zaprzeczył, by jego klient źle obchodził się z niejawnymi dokumentami.

Dokumentów nie było też również wśród tajnych akt zabranych przez Trumpa do swojej rezydencji na Florydzie, jakie znalazło FBI podczas przeszukania jego domu. Według CNN przedstawiciele służb poinformowali w 2022 r. członków senackiej komisji ds. wywiadu, że teczka z wrażliwymi danymi zniknęła. Nie odnalazła się do dziś.

Reklama
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)