"Ewakuacja rebeliantów odbędzie się na pokładzie 20 autobusów i 10 karetek, która przejadą specjalnym korytarzem w kierunku Idlibu", na północnym zachodzie Syrii - głosi komunikat, według którego działania podjęto "na rozkaz prezydenta Władimira Putina".

W oświadczeniu napisano też, że "syryjskie władze gwarantują bezpieczeństwo wszystkich bojowników, którzy zdecydują się opuścić wschodnie dzielnice Aleppo".

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w transporcie rannych rebeliantów ze wschodniej części miasta pomagać będzie Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Według telewizji Al-Majadin będzie w nim też uczestniczyć syryjski Czerwony Półksiężyc.

Syryjska telewizja państwowa poinformowała, że ok. 4 tys. rebeliantów wraz z rodzinami zostanie ewakuowanych z Aleppo. Jak podała Al-Majadin, ma to być w sumie 12 tys. osób.

Reklama

Wcześniej wysoki rangą przedstawiciel syryjskiej armii powiedział o zawarciu nowego porozumienia o ewakuacji rebeliantów z Aleppo. Poinformował również o trwających przygotowaniach mających na celu ewakuację rannych i cywilów. Ewakuacji cywilów nie potwierdziły dotychczas władze w Damaszku - zastrzega agencja AFP.

Z kolei szef ratowników Ahmed Sweid powiedział związanej z syryjską opozycją telewizji Orient, że siły lojalne wobec reżimu w Damaszku otworzyły ogień w kierunku konwoju, który przygotowywał się do wyjazdu ze wschodniego Aleppo. Według niego rannych w wyniku tego ataku zostało trzech ludzi, w tym członek obrony cywilnej.

Agencja Reutera, powołując się na świadka, relacjonowała rano, że w Aleppo od wczesnego poranka nie było słychać odgłosów walki. Przedstawiciel ugrupowania rebelianckiego przekazał, że rozejm w tym mieście wszedł w życie o godz. 2.30 czasu lokalnego (godz. 1.30 w Polsce).

>>> Czytaj też: Cena za gruzy Aleppo. Rosja rozdaje karty