Gwałtowny wzrost gospodarczy w Chinach stwarza szanse dla innych krajów - uważa ekspert z brukselskiego instytutu studiów chińskich, z którym chińska agencja Xinhua przeprowadziła wywiad opublikowany w środowym wydaniu serwisu.

Jonathan Holslag z think-tanku (BICCS) przy Uniwersytecie Vrije w Brukseli, komentator spraw międzynarodowych belgijskiej gazety "De Morgen" uważa, że transformacja, jaką przeszły Chiny, była najbardziej dramatycznym zwrotem gospodarczym ostatnich stuleci.Tym, co sprawia, że wzrost gospodarczy w Chinach ma charakter unikatowy, jest to, że "na bardzo wczesnym etapie uprzemysłowienia podejmuje się ogromny wysiłek, by wzrost ten był zrównoważony", by wprowadzać innowacje technologiczne i "dbać, by korzyści odnosiło więcej ludzi".

Jak określa to belgijski specjalista, "Chiny usiłują dokonać w 100 lat tego, co Zachodowi zajęło przynajmniej 300". Gwałtowny rozwój Chin stwarza wielkie szanse dla innych krajów. "Chiny to szansa dla całej światowej gospodarki na dokonanie jakościowego skoku w przód" - powiedział Holslag. Wezwał on inne kraje do rozszerzania wymiany handlowej. Według niego wpływy polityczne Chin na światowej scenie zaczęły być odczuwane na przełomie wieku, a w widoczny sposób - od XXI w.

Dzieje się to głównie ze względu na ich gospodarczą potęgę i "skuteczne strategie przekładania na postęp niedawnych zysków ekonomicznych, oraz szacunek, jaki budzi to u innych". "Chiny nie mogą sobie pozwolić na korzystanie ze swoich wpływów w agresywny sposób, ale będą musiały wykorzystać je do promowania międzynarodowych norm i zasad, które wiodą do dalszego postępu" - powiedział.

"Wraz z wyłanianiem się (na arenie międzynarodowej) Chin, będą one napotykały coraz większy opór ze strony innych mocarstw - uważa Holslag. - Konstruktywna postawa może na pewien czas łagodzić napięcia, ale jeśli inne mocarstwa nie przeprowadzą reform u siebie, nawet odpowiedzialne Chiny będą postrzegane jako zagrożenie". Co do Europy i jej wpływów na świecie, Holslag jest zdania, że wydają się one maleć i nie dorównują amerykańskim. Ocenił, że gospodarcze przywództwo Europy jest obecnie również pod znakiem zapytania. "Europa doświadcza wielu trudności z modernizacją swoich rynków i osiągnięciem ściślejszej współpracy między państwami członkowskimi" - ocenił, dodając, że to, czym Europa dysponuje, to głównie tzw. miękka siła.

Reklama