Europejskie rafinerie masowo zmniejszają przerób ropy. Polskie zakłady, jako jedne z niewielu na kontynencie, utrzymały wysoki poziom produkcji.
Spowolnienie gospodarcze dotkliwie odbiło się na europejskich rynkach. Popyt na paliwa i produkty rafineryjne drastycznie spadł, zwłaszcza w krajach bałtyckich, Austrii, Hiszpanii, Bułgarii, na Węgrzech i Ukrainie. W efekcie część rafinerii w tych krajach musiało zmniejszyć produkcję. Na przerób od kilku do kilkunastu procent mniejszy zdecydowały się zakłady takich koncernów, jak hiszpański Repsol, austriacki OMV czy węgierski MOL. Rosyjski Łukoil zmuszony został do zmniejszenia przerobu o 20 proc. w swojej bułgarskiej rafinerii w Burgas, zaś na Ukrainie całkowicie wstrzymał produkcję.
Kryzys dopadł także polskie firmy, jednak ich sytuacja jest o wiele lepsza niż zagranicznych konkurentów. Co prawda litewska rafineria Orlenu w Możejkach obniżyła moce przerobowe do 70 proc., a w czeskich zakładach płockiego koncernu obniżono je do poziomu 62 proc., to na krajowym podwórku nie mogą narzekać.
– Nasz rodzimy rynek ma się jednak bardzo dobrze, o czym zresztą świadczy wzrost sprzedaży detalicznej i hurtowej, który odnotowujemy – przekonuje DawidPiekarz z Orlenu.
Według MarcinaZachowicza, rzecznika Grupy Lotos, nie ma potrzeby, by krajowe rafinerie zmniejszały przerób. – Popyt na polskim rynku paliw jest stabilny, a nawet ma lekką tendencję wzrostową. Wykorzystujemy 100 proc. naszych mocy rafineryjnych, a i tak musimy posiłkować się jeszcze importem – tłumaczy.
Reklama
Rosnąca konsumpcja widoczna jest zwłaszcza w segmencie diesla.
– Na rynku jest pewna nadpodaż benzyn, ale produkcja nie nadąża za coraz większym zużyciem oleju napędowego – przyznają w Orlenie.
Szacuje się, że popyt na ON jest o ponad 30 proc. większy niż podaż. – Wzrost zapotrzebowania na olej napędowy jest zdumiewający. Liczyliśmy się co prawda z tym, że – nawet mimo kryzysu – sprzedaż diesla będzie rosła, ale spodziewaliśmy się wzrostów rzędu 1–3 proc. Tymczasem konsumpcja ON w tym roku jest wyższa od ubiegłorocznej o 5 proc. – mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
W I półroczu 2009 r. 42 proc. paliw sprowadzonych do kraju stanowił ON. Najwięcej diesla zaimportowano z Finlandii (32 proc.), Niemiec (31 proc.) i Białorusi (13 proc.) – w sumie 1,23 mln m sześc. Całkowity import diesla sięgnął w tym okresie 1,62 mln m sześc. (poziom rocznej konsumpcji oleju napędowego to ok. 13,5 mln m sześc.).
16 proc. o tyle wzrosła w I półroczu krajowa produkcja oleju napędowego