Agencja Standard & Poor’s poinformowała wczoraj, że podczas gdy roczny wskaźnik niewypłacalności podskoczy w trzecim kwartale 2009 roku do 13,9 proc., to wolne tempo odrodzenia gospodarczego może okazać się niewystarczające, aby uratować wiele wysoko zadłużonych i kiepsko funkcjonujących firm. Prognozuje ona, że wskaźnik niewypłacalności w przyszłym roku będzie się wahał od 8,7 proc. do 11,1 proc., a 55-75 zachodnioeuropejskich spółek z ratingiem kredytowym poniżej poziomu inwestycyjnego może w 2010 roku stanąć w obliczu bankructwa.

Prognoza przygotowana przez Standard & Poor’s jest pierwszą tego typu projekcją agencji ratingowej z precyzyjnymi przewidywaniami na rok 2010. Jeśli wspomniane bankructwa dojdą do skutku, wówczas rok 2010 będzie trzecim najgorszym w historii po latach 2009 i 2002.

S&P wskazała na 20 spółek w regionie, które określiła mianem najsłabszych ogniw. Otrzymały one ratingi B minus lub niższe, co oznacza najwyższe ryzyko niewypłacalności.

Do największych kredytobiorców w tej kategorii zaliczono Ineos, brytyjską grupę chemiczną, NXP, holenderskiego producenta półprzewodników i holenderskie biuro podroży Carlton Wagonlit. Ale S&P ocenia, że jeśli włączy się do tego grona kredytobiorców, których długi nie posiadają publicznych ratingów, to liczba potencjalnych bankrutów zwiększy się do 75.

Reklama

„Mamy świadomość, że są także inne prognozy niewypłacalności, które są zasadniczo niższe od naszych, jednak uważamy, że niekorzystne czynniki będą wciąż silne z powodów makroekonomicznych” – mówi Paul Watter, szef badań korporacyjnych w S&P.

„Wyższe koszty kapitału, stosowanie nadmiernych dźwigni finansowych i ograniczone środki finansowe sprzysięgły się, aby ograniczyć perspektywy odrodzenia wielkich firm w chwili, gdy Europa wyłania się z recesji”.

Do sektorów o największych ryzyku agencja zalicza przemysł samochodowy, lecz także sektory konsumenckie, jak handel detaliczny i wyposażenie domów.

Chociaż zdrowszy rynek długu i chłonny rynek pierwotnych ofert publicznych stanowią pozytywny sygnał dla niektórych wysoko zadłużonych firm, agencja ratingowa uważa, że kredytowe kwalifikacje, wśród ocenianych przez nią europejskich firm, będą się w przyszłym roku pogarszać, chociaż w wolniejszym tempie.

Jednym z czynników, które pomagają spółkom uniknąć w najbliższym czasie niewypłacalności jest większa skłonność pożyczkodawców do modyfikacji udzielonych kredytów zamiast forsowania restrukturyzacji – podkreśla agencja.

Jej zdaniem negatywna presja ratingowa będzie miała swoje źródło w prowadzeniu produkcji znacznie poniżej posiadanego potencjału, co zaciąży na zyskach i płynności finansowej, zwiększy presję na kapitał obrotowy, jak również na koszty, w szczególności surowców, energii elektrycznej i gazu.