Optymizm w sprawie ożywienia gospodarczego i odradzający się popyt na wysokorentowne instrumenty finansowe pozwala nawet spółkom cierpiącym na niedobory środków pieniężnych korzystać z rynków kredytowych. Analitycy i inwestorzy korygują w dół szacunki ryzyka niewypłacalności, co napędza wzrost cen wierzytelności obciążonych znacznym ryzykiem.

Droższe śmieciowe obligacje

Z indeksu Merill Lynch wynika, że ceny amerykańskich śmieciowych obligacji zyskały w tym roku niemal 50 proc. Inwestorzy i analitycy ostrzegają jednak, że w sytuacji, gdy spółki muszą sobie radzić z wyższymi kosztami finansowania i niższym wzrostem, mogą jeszcze przyjść trudne chwile.
– Rzucono koło ratunkowe spółkom, które bez tego prawdopodobnie zbankrutowałyby. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że ożywienie gospodarcze będzie na tyle silne, by zdołały się one utrzymać przy życiu do wielkiej fali refinansowania w 2011 albo 2012 roku – mówi David Newman, szef działu papierów wartościowych w Rogge Global Partners.
Reklama
Moody's Investors Service, która sporządza statystyki niewypłacalności, przewiduje, że w skali światowej stopa niewypłacalności osiągnie szczyt na poziomie 12,5 proc. w IV kwartale. Byłby to najwyższy poziom od czasów Wielkiego Kryzysu, chociaż agencja i tak obniżyła szacunki z 18 proc. w styczniu, gdy trudno było o kredyt. Ponadto Moody's przewiduje, że za rok współczynnik niewypłacalności spadnie do 4,5 proc., zgodnie z historycznym trendem. Niemniej Kenneth Emery, dyrektor ds. analiz niewypłacalności w Moody's, ostrzega, że ożywienie gospodarcze może być słabsze, niż zakłada podstawowy scenariusz niewypłacalności.

Potrzebne oceny

W najnowszej analizie agencja ratingowa Standard & Poor's podkreśla, że znacznej większości emitentów ryzykownego długu w Europie nie wystawiano publicznych ocen wiarygodności kredytowej. Wskaźniki niewypłacalności, które uwzględniają tylko emitentów obligacji o wysokiej rentowności, mogą nie oddawać potencjalnego poziomu trudności finansowych.
W Europie S&P śledzi 146 publicznie ocenianych emitentów śmieciowych papierów i aktualizuje co miesiąc wskaźnik niewypłacalności wysokorentownych obligacji klasyfikowanych jako instrumenty spekulacyjne. Jednak we wrześniu agencja zaktualizowała wskaźniki niewypłacalności, uwzględniając w nich 598 spółek, posiadających tzw. prywatne oceny wiarygodności kredytowej. S&P szacuje, że wskaźnik niewypłacalności spekulacyjnych instrumentów długu spółek osiągnie szczyt pod koniec roku na najwyższym w Europie poziomie tuż poniżej 15 proc. W opinii S&P ponowne otwarcie rynków obligacji dla bardziej ryzykownych emitentów nie wystarczy, by powstrzymać falę niewypłacalności.
W niektórych dziedzinach, takich jak nieruchomości użytkowe, niewypłacalności mogą się dopiero zaczynać, ponieważ zmiany w tym sektorze na ogół następują z opóźnieniem.
– W przyszłym roku nastąpi radykalny spadek niewypłacalności, do łagodnych poziomów, ale pozostanie problem niezrównoważonych bilansów. W 2010 roku dojdzie do niewypłacalności związanych z agresywnymi przejęciami finansowanymi długiem i niewypłacalności spółek w branżach o wyraźnie schyłkowej tendencji – zauważył Michael Anderson, strateg w Barclays Capital.
Analiza rynku amerykańskiego przez BoA-Merill Lynch wskazuje, że tamtejsi inwestorzy instytucjonalni raczej nie przewidują wystąpienia bliźniaczych szczytów w cyklu niewypłacalności i uważają, że statystyki niewypłacalności utrzymają się na stabilnych, chociaż podwyższonych w stosunku do normalnego, poziomach.

Problem wzrostu

Inni analitycy ostrzegają, że spółki, które dokonały refinansowania przy wyższym oprocentowaniu kredytu, mogą nie poradzić sobie z przeciwnym wiatrem, zwłaszcza w warunkach powolnego albo zerowego wzrostu. To oznaczałoby, że rynkowe wyceny bardziej ryzykownych instrumentów są zbyt optymistyczne.
Michael Anderson ostrzega, że 2011 rok, gdy nastąpi spiętrzenie terminów spłaty długów z okresu boomu, może się okazać kolejną miną pułapką dla rynku długów niewypłacalnych spółek, zwłaszcza gdyby w gospodarce miał wystąpić podwójny dołek.
Część długów, przypadających do spłaty w nadchodzących latach, refinansowano emisją obligacji o wysokiej rentowności, ale według Standard & Poore’s LCD do spłaty między 2012 a 2014 rokiem pozostaje jeszcze 400 mld dol.