MACIEJ SZCZEPANIUK: W toku jest prywatyzacja firmy. Jest trzech inwestorów, którzy chcą kupić Polfę Warszawa: Adamed, Polpharma i amerykański Perrigo. Który z nich byłby najlepszy dla spółki?

KRZYSZTOF BERNDT: Oczywiście wybór padnie na tego inwestora, który przedstawi najlepszy projekt rozwoju firmy, a także przyzwoitą ofertę finansową. Każdy z wymienionych przez pana przedsiębiorców ma swoją unikalną wartość. Wiadomo, że Adamed i Polpharma to dynamiczne firmy z polskim rodowodem, które osiągają świetne wyniki finansowe i dysponują olbrzymim portfolio. Natomiast amerykański Perrigo to potężny gracz, który jest właścicielem fabryk na całym świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Meksyku czy Anglii.

Czy przy okazji sprzedaży możliwa jest zmiana siedziby firmy?

Rzeczywiście przygotowujemy się do takiego wariantu. Opracowujemy różne możliwe scenariusze. Chcemy być przygotowani na każdą ewentualność. Jedna z firm doradczych szuka potencjalnych lokalizacji i zastanawia się nad logistyką przedsięwzięcia. Projekt zakłada wybudowanie nowych zakładów produkcyjnych i zaplecza biurowego. To alternatywa, ale poważnie rozważana. Zwycięży i tak wariant najbardziej opłacalny i dla firmy, i dla miasta.

Reklama

To byłaby duża zmiana. Firma funkcjonuje od 185 lat, a od 90 lat przy Karolkowej.

Strona społeczna jest przychylna temu projektowi. Każda zmiana powoduje jednak pewne opory, głównie związane z dojazdem do pracy. W naszym przypadku nie będzie to jednak większym problemem, gdyż większość załogi i tak dojeżdża do zakładu z odległych dzielnic Warszawy, a nawet z Żyrardowa czy Grodziska Mazowieckiego. Decyzję o przeprowadzce – jeśli w ogóle – zapewne podejmie już jednak nowy właściciel. Ale tak, jak wspomniałem wcześniej – na wszelki wypadek chcemy być do tego przygotowani.

Jakimi wynikami Polfa Warszawa zakończyła 2009 rok?

Nie mogę narzekać. Paradoksalnie, pomimo kryzysu, poprzedni rok oceniam jako bardzo dobry. Zakończyliśmy go przychodami w wysokości 320 mln zł i zyskiem netto w na poziomie 33 mln zł. Tak więc prawie w 100 proc. zrealizowaliśmy plan na 2009 rok.

Ile obecnie warta jest spółka?

Jest kilka modeli wycen przedsiębiorstwa. Natomiast przed rozpoczęciem negocjacji z inwestorami wolałbym o tym nie mówić. Do spółki wchodzą właśnie pierwsi audytorzy. To będzie dla nas czas wytężonej pracy. Nowy inwestor stoi przed bramami firmy.

Jak Polfa przygotowywała się do sprzedaży? Czy w 2009 roku spółka przeszła restrukturyzację?

Takich działań stricte restrukturyzacyjnych właściwie nie było. Natomiast wprowadziliśmy program dobrowolnych odejść, z którego skorzystało 50 osób. Obecna znaczna część załogi liczącej 1,3 tys. osób ma, zgodnie z umową społeczną, zagwarantowane zatrudnienie do 2014 roku. Zapewniam więc, że grupowych zwolnień na pewno nie będzie. Wiele zrobiliśmy natomiast w zakresie poprawy zarządzania firmą. Wprowadziliśmy też zmiany organizacyjne mające na celu zoptymalizowanie i intensyfikację sprzedaży. Chcemy wzmocnić eksport, głównie na kierunkach, w których jesteśmy już obecni: w Rosji, Gruzji, Uzbekistanie, Kirgistanie, Tadżykistanie, ponieważ na tych rynkach jest coraz większa konkurencja, głównie pochodząca z Indii. W 2009 roku wyeksportowaliśmy ok. 20 proc. produkcji. Planujemy sprzedaż również do RPA oraz wprowadzenie naszych produktów na rynek chiński. Prowadzimy także bardzo obiecujące rozmowy na temat handlu licencjami.

Jesteście mocni na rynku szpitalnym. Dalej będziecie rozwijać ten kierunek sprzedaży?

Obecnie co czwarta ampułka stosowana w polskich szpitalach jest produkowana przez nas. Chcemy natomiast jeszcze mocniej wejść w okulistykę. Mamy know-how, podpisujemy listy intencyjne, chcemy produkować i rozwijać nowe produkty. Jako nieliczni mamy też odpowiednie zaplecze technologiczne do wprowadzania na rynek nowych rozwiązań w grupie leków okulistycznych i na tym przede wszystkim skupimy nasze przyszłe działania.

ikona lupy />
Krzysztof Berndt Fot. Wojciech Górski / DGP