Licytacja na cięcia

Jeszcze na początku lipca premier Fredrik Reinfeldt zapowiadał, że jego centroprawicowy Sojusz dla Szwecji w trosce o finanse publiczne nie będzie w przyszłym roku obniżał podatków (choć nie będzie ich też podnosił). Ale w miarę zbliżania się daty 19 września, kiedy to odbędą się wybory, i on, i szefowa socjaldemokratycznej opozycji Mona Sahlin zaczęli obiecywać zmniejszenie obciążeń fiskalnych.
W miniony weekend, gdy oficjalnie ruszyła kampania wyborcza, Sahlin zapowiedziała, że w ciągu czterech lat zmniejszy podatki płacone przez emerytów o 17,5 mld koron (2,4 mld dolarów), a Reinfeldt – że emeryci zapłacą o 5 miliardów koron mniej, a między 2012 a 2014 r. obniży także podatek dochodowy dla wszystkich Szwedów o łączną kwotę 20 mld koron (2,7 mld dolarów). – To zwiększy liczbę zatrudnionych i zachęci do bardziej intensywnej pracy, a w konsekwencji wzmocni finanse publiczne – mówił w sobotę szwedzki premier. Zarówno on, jak i minister finansów Anders Borg zastrzegli wprawdzie, iż ta druga redukcja jest uzależniona od zrównoważenia budżetu, ale szanse na to są spore.
Szwedzka gospodarka znajduje się w dobrej kondycji i ma zaskakująco mocne finanse publiczne. Spodziewamy się jeszcze więcej reform finansowych niż to zostało na razie ogłoszone – mówi Bloombergowi Torbjoern Isaksson, ekonomista z Nordea Banku w Sztokholmie.
Reklama
W zeszłym roku szwedzki deficyt budżetowy był najmniejszy ze wszystkich państw UE i wynosił zaledwie 0,5 proc. PKB, podczas gdy unijna średnia to 6,8 proc. W tym roku wzrośnie do 2,1 proc., ale to dlatego, że rząd zamierza przeznaczyć 1,2 proc. PKB na wzmocnienie wzrostu gospodarczego. Reinfeldt i Borg chcą, żeby za dwa lata wpływy do budżetu przekraczały wydatki.

Wyszli z recesji

Rządząca od 2006 r. centroprawicowa koalicja zresztą już zrobiła sporo, by zmniejszyć obciążenia fiskalne, które należą do najwyższych na świecie i według ekonomistów hamują motywację do pracy – nie redukując przy okazji państwa socjalnego. Wpływy podatkowe spadły w ciągu ostatnich czterech lat o 75 mld koron, ale z powodu globalnego kryzysu zapowiadane pobudzenie rynku pracy nie nastąpiło. Teraz ma być inaczej, bo jak pokazują ostatnie dane, szwedzka gospodarka już na dobre wyszła z recesji. Tegoroczny wzrost ma wynieść 3,8 proc., czyli w Unii będzie mniejszy tylko od słowackiego, eksport rośnie od siedmiu kolejnych miesięcy, zaś korona umacnia się w stosunku do euro. Na dodatek prawie 9-proc. bezrobocie, ostatni słaby wskaźnik szwedzkiej gospodarki, wreszcie zaczęło spadać.
Według sondażu przeprowadzonego w zeszłym tygodniu przez ośrodek badania opinii publicznej Sifo większość Szwedów uważa, że to koalicja Reinfeldta lepiej niż socjaldemokraci poradzi sobie z bezrobociem. A centroprawica, która przez niemal całe cztery lata swoich rządów przegrywała w sondażach, teraz wyszła na 3 – 4-punktowe prowadzenie.