Spoglądając wstecz z perspektywy kilku kwartałów inwestorzy będą wspominać lato 2011 r. jako okres gorączkowego poszukiwania aktywów pozwalających spokojnie przeczekać niepewne czasy. Najpierw walka o stabilność finansową najsłabszych członków strefy euro, a później zagrożenie przekroczenia przez Stany Zjednoczone limitu zadłużenia i utraty najwyższego ratingu wymusiły nie tylko odwrót od ryzykownych instrumentów, ale również dla części inwestorów stały się pretekstem do przedefiniowania bezpiecznych aktywów. Rozmowy o niewypłacalności, bez względu na to czy mówimy o państwie, firmie, gminie czy innym podmiocie zawsze wywołują nerwową atmosferę wśród inwestorów, którzy tracą przekonanie, że zdołają odzyskać zainwestowane środki. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób rynek obligacji zareagował na przeciąganie liny przez amerykańskich polityków, które mogło doprowadzić do zawieszenia spłaty zobowiązań USA wobec części wierzycieli.

>>> Czytaj też: Świat tonie w długach - zobacz, jak będzie wyglądać gospodarka w 2020 roku

Gmina bezpieczniejsza niż państwo

Ostatniego dnia lipca 2011 r. rentowność amerykańskich obligacji rządowych była wyższa o kilka punktów bazowych od rentowności obligacji komunalnych zasługujących według agencji ratingowych na najwyższą ocenę. Dziesięcioletnie obligacje skarbowe USA przynosiły 2,95 proc., podczas gdy obligacje komunalne z ratingiem AAA miały rentowność 2,89 proc. Gminy, stany i inne jednostki administracyjne o niższych ratingach musiały zagwarantować inwestorom proporcjonalnie wyższą premię za ryzyko, np. dziesięcioletnie papiery dłużne oceniane przez agencje na Baa przynosiły rocznie 4,89 proc., a dwuletnie dawały 2,28 proc. rocznie.

Reklama

>>> Polecamy: Putin: USA pasożytują na światowej gospodarce

Grupa G7 bezpieczniejsza niż USA

Dywersyfikacja działa również na rynku obligacji, bo chociaż można wyobrazić sobie katastroficzny scenariusz finansowego domina na skalę globalną, prawdopodobieństwo, że w tym samym czasie niewypłacalne staną się wszystkie najbardziej rozwinięte gospodarczo państwa świata jest minimalne. Portfel zbudowany z dziesięcioletnich obligacji skarbowych 7 najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata (członków grupy G7), wśród których znajdują się Włochy będące jednym z punktów zapalnych europejskiego kryzysu zadłużenia, oferuje rentowność 2,81 proc. czyli niższą niż obligacje skarbowe USA.

Prawie 10 proc. rocznie dzięki PIIGS

Inwestorzy, którzy kierując się zasadą dywersyfikacji zdecydowali się udzielić pożyczek czarnym owcom strefy euro (PIIGS), mogą liczyć na 9,68 proc. rocznie czyli ponad trzykrotnie więcej niż wynosi rentowność portfela G7. Greckie obligacje dziesięcioletnie pod koniec lipca miały rentowność 14,82 proc., a dwuletnie ponad 27 proc., co jednocześnie obrazuje ryzyko kredytowania niewiarygodnych dłużników. Programy pomocowe przygotowywane przez międzynarodowe instytucje dla reprezentantów grupy PIIGS zakładają obecnie „strzyżenie inwestorów” – przykładowo wierzyciele Grecji mają odzyskać od 70 do 50 proc. kapitału ulokowanego w obligacje, które w ostatnim czasie, mimo tego, że stały się śmieciowe, są nadal akceptowane przez Europejski Bank Centralny.

Lokaty bankowe wygrywają z inflacją tylko w Japonii

Nie ma obecnie możliwości ochrony kapitału przed realną utratą wartości za pomocą lokat. Roczne oprocentowanie depozytu w strefie euro wynosi przeciętnie 2,20 proc., a inflacja ponad 2,50 proc. r/r. Podobnie ma się sytuacja w USA, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Polsce. Wyjątek stanowi Japonia, gdzie inflacja konsumencka wynosi zaledwie 0,2 proc. r/r, a w banku klienci mogą liczyć na zawrotne pół procent rocznie, ponieważ stopy procentowe ustalone przez Bank Japonii zostały na poziomie 0,1 proc.

Rating ma znaczenie

Bez względu na wszystkie negatywne epitety kierowane pod adresem agencji ratingowych, ich opinia wciąż ma olbrzymie znaczenie dla inwestorów instytucjonalnych obracających obligacjami na międzynarodowym rynku. Wystarczy spojrzeć na wycenę papierów skarbowych rynków wschodzących. Bułgaria, Meksyk czy Rosja (wszystkie posiadające rating BBB) wypłacają rocznie kupony od 7,5 do 11,38 proc., ale na rynku wtórnym trzeba zapłacić za ich obligacje znacznie powyżej nominału, ponieważ fundusze emerytalne i inwestycyjne z całego świata szukają gorączkowo jak najwyższych, lecz zarazem stosunkowo pewnych odsetek. Nikt natomiast nie chce mieć do czynienia z obligacjami Argentyny, których nie oceniała żadna agencja ratingowa. Papiery dłużne oferują taki sam kupon, jak zapadające rok wcześniej obligacje Meksyku (11,38 proc. rocznie), ale ich cena jest tak niska, że nabywając je na rynku wtórnym inwestorzy mogą uzyskiwać rocznie 41,6 proc. tak długo, jak Argentyna będzie wywiązywać się ze zobowiązań.

6 wysp bezpieczniejszych niż USA

W piątek 28 lipca 2011 r. inwestorzy uznali za bezpieczniejsze od amerykańskich obligacji papiery dłużne sześciu państw. Rentowność dziesięcioletnich obligacji Kanady, Danii, Niemiec, Japonii, Szwecji i Szwajcarii były niższe od rentowności amerykańskich dziesięciolatek.

Amerykańskie papiery niebezpieczniejsze niż przed kryzysem w strefie euro

Notowania kontraktów CDS odzwierciedlające koszt ubezpieczenia na wypadek niewypłacalności emitenta obligacji sugerują, że wierzyciele USA obawiają się obecnie o swoje pieniądze bardziej niż w lutym 2010 r., gdy rozpoczęły się rozmowy o ratowaniu Grecji. 8 lutego 2010 ubezpieczenie przed niewypłacalnością USA wyceniano na 59,7 punktów bazowych, a w ostatnim tygodniu lipca na 61,8 pkt. Oznacza to, że nabywca ubezpieczenia pięcioletnich obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych o wartości 10 mln USD płaci rocznie składkę 61,8 tys. USD.

Skandynawia oazą bezpieczeństwa

Porównując koszt ubezpieczenia na wypadek niewypłacalności USA z notowaniami innych państw widać, że najmniej obaw wywołują u inwestorów gospodarki skandynawskie oraz rozwinięte gospodarczo państwa posiadające własne waluty. Spośród sześciu państw, których bankructwo rynek kontraktów CDS uznaje za mniej prawdopodobny niż Stanów Zjednoczonych, cztery posiadają własne, lokalne waluty (Norwegia, Szwajcaria, Szwecja, Australia).

Korporacje bezpieczniejsze niż amerykański rząd

Co ciekawe, na rynku kontraktów CDS wiarygodniejsze od amerykańskiego rządu wydają się być również liczne korporacje. Wprawdzie wypłacają one inwestorom wyższe odsetki od pożyczonego kapitału niż Stany Zjednoczone, ale mniejsze obawy wywołuje myśl o dotrzymaniu warunków umowy.

Agencje wciąż przydatne

Obok znajdują się notowania przykładowych korporacyjnych papierów dłużnych. W przypadku firm rating ma jeszcze większe przełożenie na koszt finansowania, ponieważ inwestorzy instytucjonalni nie są w stanie wnikliwie analizować tysięcy transz o wartości kilkudziesięciu milionów dolarów, aby wybrać instrumenty, w które warto zainwestować. Spółki wchodzące w skład indeksu FINRA/Bloomberg Investment Grade U.S. Corporate Bonds, czyli posiadające rating powyżej śmieciowego wypłacają przeciętnie kupon w wysokości 5,8 proc. rocznie, a rentowność ich obligacji wynosi średnio 4,47 proc. Korporacyjne papiery amerykańskich spółek z niższy ratingiem zgromadzone w ramach indeksu FINRA/Bloomberg High Yield U.S Corporate Bonds mają średnią rentowość 7,39 proc.

ikona lupy />
Łukasz Wróbel, Noble Securities / Forsal.pl
ikona lupy />
Notowania kontraktów CDS na pięcioletnie obligacje korporacyjne / Forsal.pl
ikona lupy />
Notowania kontraktów CDS na pięcioletnie obligacje rządowe / Forsal.pl
ikona lupy />
Oprocentowanie rocznej lokaty w wybranych walutach / Forsal.pl
ikona lupy />
Przykładowe obligacje korporacyjne / Forsal.pl
ikona lupy />
Rentowności obligacji skarbowych i komunalnych USA, 28.07.2011 / Forsal.pl
ikona lupy />
Rentowności obligacji skarbowych niższe niż rentowność obligacji USA / Forsal.pl
ikona lupy />
Rentowność dolarowych obligacji rządowych wybranych państw rozwijających się. / Forsal.pl
ikona lupy />
Rentowność obligacji rządowych (w euro) wybranych państw rozwijających się. / Forsal.pl
ikona lupy />
Rentowność obligacji rządowych członków grupy G7 / Forsal.pl
ikona lupy />
Rentowność obligacji rządowych państw z grupy PIIGS / Forsal.pl