Są dwa główne powody takiego stanu. Po pierwsze, inwestorzy może nawet chcieliby sprzedawać naszą walutę, ale boją się interwencji NBP. Po drugie, sytuacja w Europie nie poprawia się - tu ciągle brak pozytywów. Do tego dochodzi niepewność związana z wyborami i mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego lepiej inwestować na innych rynkach"- powiedział analityk walutowy Banku BGŻ Piotr Popławski.

W jego ocenie, szans na odreagowanie na euro złotym w tym miesiącu raczej nie ma. "Myślę, że najwcześniej w listopadzie-grudniu jest na to szansa. Skala negatywnych nastrojów jest duża, a pesymizm rozlał się już na całą Europę i nawet dalej. W takim otoczeniu trudno racjonalnie podejmować decyzje. Dziś złoty może zakończyć notowania na poziomie 4,40-4,48 za euro" - uważa Popławski.

Dziś kończy się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP), jednak, w ocenie analityka, komunikat po posiedzeniu nie będzie istotny dla kursu krajowej waluty. W centrum uwagi mogą znaleźć się strefy euro i Stanów Zjednoczonych. "Wątpię, żeby RPP przekazała jakieś pozytywne informacje, z kolei z danych zza granicy inwestorzy skupią się na wskaźnikach ISM" - powiedział Popławski.

Kurs EUR/USD po zakończeniu krajowej sesji i dotarł do 1,337, po czym nastąpiła korekta do 1,326. Dziś wpływ na EUR/USD mogą mieć, oprócz kwestii związanych z kryzysem zadłużeniowym, dość istotne dane ze strefy euro i USA. "Wydaje się, że kurs będzie poniżej 1,34, ale nie miałbym wielkich nadziei na optymizm" - zaznacza Popławski.

Reklama

W środę, ok. godz. 10 za jedno euro płacono 4,4054 zł, a za dolara 3,3137 zł. Euro/dolar był kwotowany na 1,3137. We wtorek ok. godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,4182 zł a za dolara 3,3292 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3273. Rano, ok. godz. 9:45 za jedno euro płacono 4,4074 zł a za dolara 3,3470 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3170.