Według Magdaleny Sroki, szefowej komisji śledczej ds. Pegasusa, najważniejszym elementem przesłuchania było stwierdzenie Elżbiety Pińciurek, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie są środkami budżetowymi, czyli, zgodnie z ustawą o CBA, nie miały prawa trafić do CBA.

- Dla mnie świadek okazał się niewiarygodny - stwierdził wiceszef komisji, Paweł Śliz (Polska 2050–TD).

„Zwyczaje panujące w MS za czasów Zbigniewa Ziobry były absolutnie zadziwiające”

Reklama

"Złamano ustawę o CBA, przekazując środki z Funduszu Sprawiedliwości do CBA. Podczas przesłuchania świadek potwierdziła ten fakt” – powiedziała szefowa komisji. Dodała, że w wielu kwestiach Pińciurek zasłaniała się niepamięcią.

Zdaniem wiceszefa komisji Marcina Bosackiego (KO) „zwyczaje panujące w MS za czasów Zbigniewa Ziobry były absolutnie zadziwiające”. „Pani Pińciurek została zatrudniona w ministerstwie po znajomości i bez konkursu po spotkaniu z wiceministrem Michałem Wosiem, któremu potem nie podlegała” – zaznaczył Bosacki. Jak dodał, komisja nie uzyskała odpowiedzi na pytanie dlaczego, akurat w jej przypadku, rekrutację przeprowadzał Woś.

„Pani Pińciurek nie pamięta też dlaczego zmieniono podstawę prawną przekazania CBA tych 25 milionów zł. W pismach Ministerstwa Sprawiedliwości do Ministerstwa Finansów oraz do Komisji Finansów w Sejmie była inna podstawa niż ta, na podstawie której potem wypłacano te pieniądze CBA” - zauważył Bosacki.

Dodał, że Pińciurek nie pamiętała również, skąd się wziął nadzwyczajny pośpiech w dniach 14 i 15 września, ani dlaczego używano najpierw błędnego terminu “dotacja celowa” w dokumentach MS. “Po paru miesiącach stwierdzono, że to nie była dotacja celowa, z czym się pani główna księgowa zgadza. Ona w ogóle prawie nic z tej sprawy nie pamięta, mimo że jest na kluczowych dokumentach” - zaznaczył Bosacki.

"Nie wiem, nie pamiętam, nie leżało to w zakresie moich kompetencji"

Jak podkreślił Bosacki, również kontakt Michała Wosia ze świadkiem przed przesłuchaniem bardzo go zdziwił. “To jest bardzo dziwne, że on się ze świadkiem kontaktował. Trudno mi wierzyć, że tylko w tej sprawie, żeby ją pocieszyć, bo była zdenerwowana” - ocenił poseł KO. Jak mówił, trudno mu uwierzyć, „że to była zdawkowa i krótka, telefoniczna rozmowa”.

Paweł Śliz ocenił, że większość pytań, które zadał świadkowi okazała się być wyjątkowo problematyczna. “Moje pytania, uwypuklały nieprawidłowości przy zakupie tego oprogramowania” – wyjaśnił. “Większość odpowiedzi pani Pińciurek brzmiała: 'nie wiem, nie pamiętam, nie leżało to w zakresie moich kompetencji'. To tak naprawdę pokazuje, jak ten program został zakupiony” - powiedział wiceszef komisji.

Śliz zwrócił również uwagę na to, że Pińciurek „nie podjęła lub nie pamięta czy podjęła” jakichkolwiek działań po kontroli i raporcie NIK, w którym wskazano na nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości. „Jedna z głównych księgowych, najważniejsza osoba, jeśli chodzi o rozliczenia, nie pamięta, nie wie czy brała udział w jakiekolwiek spotkaniach, celem odpowiedzi na postawione przez NIK pytania o nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości” - podkreślił Śliz. “Dla mnie dzisiejszy świadek okazał się zupełnie niewiarygodny” - dodał poseł Polski 2050.

Autorki: Daria Al Shehabi, Agata Porażka, Mira Suchodolska