Jedną ze smutnych rzeczy, które można powiedzieć o Polsce, pod wieloma względami kraju godnym podziwu, jest panujący tu przerażająco niski poziom zaufania.

Dziś zaufanie jest trochę jak zmiany klimatyczne – nieco abstrakcyjne, ma konsekwencje dla codziennego życia, ale są one trudno dostrzegalne. Prawda jest taka, że zaufanie stanowi kluczowy składnik gwarantujący skuteczne funkcjonowanie społeczeństwa i sprawia, że nasze życie jest szczęśliwsze.

>>> Czytaj też: Zaufanie i odwaga to najważniejsze cechy dobrego menedżera

Używając żargonu ekonomicznego, ogranicza ono koszty transakcyjne. Zaufanie wystawia nas na działanie innych, daje innym przewagę nad nami, ale brak zaufania prowadzi jedynie do nadmiernej kontroli. Niestety, widzimy to w wielu aspektach życia w Polsce, w stosunkach z instytucjami rządowymi, z władzami i instytucjami finansowymi.
Weźmy przykład mojej lokalnej przychodni. Cierpię na przewlekłą astmę, więc poszedłem do lekarza specjalisty. Pani doktor dała mi dokument i podstemplowała go, a ja zaniosłem go do swojej lokalnej przychodni, gdzie nie przyjęto go, ponieważ nie był wydrukowany na oficjalnym papierze. W rezultacie skończyły mi się lekarstwa. Potrzeba było mnóstwo dodatkowego czasu i środków, zanim mogłem wrócić z tą samą informacją, tym razem jednak na oficjalnym kawałku papieru.
Reklama

>>> czytaj też: Wściekli Grecy nie odpuszczają. Grożą aresztowaniem trojki

Albo mój akt małżeństwa. Kiedy występowałem o pozwolenie na pobyt, musiałem przedstawić nowe tłumaczenie, ponieważ to, które już miałem, było sprzed ponad trzech miesięcy, a w końcu w tym czasie mogłem się przecież rozwieść!
A teraz poważniejszy przypadek. W jednym z ministerstw młody i prężny urzędnik cywilny w nowoczesny sposób podszedł do przetargu i przyznał kontrakt najbardziej kompetentnemu wykonawcy. W rezultacie stał się celem szeroko zakrojonego śledztwa, ponieważ nie wygrała najtańsza oferta (czytelnicy tej gazety dobrze wiedzą, że najniższa oferta nie jest koniecznie najlepsza, by wspomnieć chociażby o budowaniu dróg przez Chińczyków). Nigdy więcej nie podejmie już takiej inicjatywy, ze szkodą dla skuteczności rządzenia i sprawności administracji. Wielu młodych i zdolnych urzędników cywilnych, których osobiście uczyłem w Krajowej Szkole Administracji Publicznej, mówiło mi, że brak zaufania ze strony ich przełożonych i administracji jako takiej był jedną z głównych przyczyn odbierających im motywację.
W każdym z powyższych przypadków, a także w wielu innych, mogę przeprowadzić porównanie pomiędzy Wielką Brytanią i Polską. Moja polska żona chodziła do brytyjskiego lekarza bez dokumentów, moje brytyjskie małżeństwo z nią zostało zawarte mimo braku papierów. Co więcej, jako wykładowca mogę poświadczyć jej tożsamość w instytucjach finansowych i przy innych okazjach. Spróbujcie uniknąć w Polsce notariusza przy podobnych sprawach!
Zaufanie można zbudować i, oczywiście, można je stracić. W Wielkiej Brytanii zaufanie do policji spadło znacząco po ujawnieniu przypadków używania tajnych agentów do infiltrowania ruchów protestu. Agenci, by zdobyć informacje, sypiali z działaczkami. Podobnie stało się po wyjściu na jaw sprawy wykorzystywania ustaw antyterrorystycznych do walki z ruchami społecznymi. Najwyraźniej wiedza o tym, kiedy odbędzie się protest, jest ważniejsza niż utrata zaufania do publicznej instytucji. Biurokratyczna krótkowzroczność nie jest zarezerwowana wyłącznie dla Polski!
Jest również oczywiste, że zaufanie zostało w poważny sposób naruszone przez wysokich rangą menedżerów z sektora finansowego, którzy przyznawali sobie wygórowane płace i premie. Być może ich największym grzechem nie jest chciwość, ale szkody, jakie wyrządzili moralności i poziomowi zaufania w społeczeństwie.
Co można zrobić? Cóż, w polskim kontekście musimy zaakceptować popełniane błędy. Grożenie urzędnikom cywilnym i lekarzom karami za popełnione przez nich błędy jest zarówno negatywne, jak i kontrproduktywne. Prowadzi to jedynie do zachowawczych działań i tłumi inicjatywę.
Rządy w szerszym sensie muszą okazywać zaufanie. Dlaczego wciąż mamy kontrolerów biletów, którzy działają jak lotne bandy, podczas gdy powinni być ubrani w mundury jak normalni urzędnicy publiczni? Używanie punktów karnych przez policję prowadzi jedynie do osłabienia zaufania pomiędzy nią a kierowcami. Jedno i drugie ostatecznie niszczy standard wspólnego życia.
Ostatnie prace z dziedziny ekonomii psychologii jasno pokazują, że większość ludzi chce zaufania (tak zwanych warunkowych współpracowników), ale brak zaufania multiplikuje się, prowadzi do unikania podatków, lekceważenia prawa i ostatecznie gorszego życia społecznego dla nas wszystkich.
Oczywiście, niektórzy ludzie nadużywają zaufania. Jeżeli ktoś rości sobie pretensje do korzyści, które mu się nie należą, albo nadużywa swojej pozycji, musi go spotkać kara. Jednak większość nie powinna cierpieć z powodu patologii mniejszości.
Dziś wróciłem do mojego lekarza z oficjalnym dokumentem od specjalisty, ale był to prywatny specjalista. Dokument nie został zaakceptowany. Teraz muszę pójść do publicznego szpitala na dalsze testy tylko dlatego, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie uwierzył mojemu lekarzowi.
Tim Clapham - wykładowca Psychologii Ekonomicznej, Instytut Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego