30 mld zł grupa PKP zamierza wydać na inwestycje w najbliższych trzech latach, głównie na infrastrukturę. Czekają nas też oszczędności. Ile kilometrów linii kolejowych zostanie zamkniętych?
Według wstępnych analiz ok. 3 tys. km z 19 tys. km powinno zostać wyłączonych z eksploatacji, nie jeżdżą już po nich pociągi. Dzięki temu spółka Polskie Linie Kolejowe będzie bliska zbilansowania swojej działalności. Obecnie przynosi rocznie ok. pół miliarda złotych straty.
Minister Sławomir Nowak podkreśla, że od lat PLK przynoszą straty, marnotrawiąc publiczne pieniądze.
Od ponad dwudziestu lat linie kolejowe były niedofinansowane. PLK to największa spółka wchodząca w skład naszej grupy, zatrudniająca 40 tys. osób. Otrzymuje środki z budżetu, do spółki trafiają też opłaty od przewoźników oraz znaczne środki unijne na modernizację. Te zmiany, których celem jest ustabilizowanie stawek dostępu do torów, są niezbędne, aby PKP Intercity i PKP Cargo mogły zarabiać na przewozie osób i towarów.
Reklama
Kiedy PKP otworzy nowe linie kolejowe?
Przed dekadą co druga osoba korzystająca z transportu poruszała się drogami, a co trzecia torami. Obecnie trzy czwarte osób korzysta z transportu drogowego, a tylko co szósta osoba wsiada do pociągu. To pokazuje, jak zmieniła się struktura korzystania z transportu. Nie ma potrzeby budowania linii kolejowych, bo to dużo kosztuje i się nie opłaca. Nasza sieć jest stosunkowo gęsta, trzeba ją tylko zmodernizować, by umożliwić szybki przejazd pociągom.
Czy środki unijne mogą przepaść przez zbyt wolne przygotowania do restrukturyzacji?
Staramy się wykorzystać jak największą ilość unijnych środków. Są problemy, PLK są mocno zaniedbane w Grupie PKP, a kolej względem innych gałęzi biznesu.
Święta to czas próby dla kolei. Czy możemy być pewni, że tym razem nie czekają nas chaos związany z rozkładem jazdy, strajki czy wychłodzone wagony?
Wyciągnęliśmy lekcję z przeszłości. Jesteśmy przygotowani do wprowadzenia rozkładu jazdy i gotowi na zimowe warunki. Mróz nas nie zaskoczy, ale można się spodziewać wyższej awaryjności niż latem. Naszym zadaniem jest jednak to, by problemy związane z pogodą nie były szczególnie odczuwane przez klientów. Niektórzy nasi partnerzy społeczni grożą strajkiem, pretekstem może być zmiana finansowania ulg przejazdowych dla kolejarzy i emerytów. Cięcie przywilejów nie jest jednak zbyt ostre, np. kolejowi emeryci nadal będą mieli ulgę 80 proc., którą będą wykupywali za 12 zł miesięcznie. Kolejarze nie będą już mieli bezpłatnego przejazdu pierwszą klasą, natomiast w drugiej klasie ulga 99 proc. zostanie zamieniona na 80 proc. Te zmiany są do zaakceptowania i nie powinny być powodem strajków.
Co nowego w sprawie prywatyzacji PKP?
Za nami restrukturyzacja PKP Cargo, rekomendujemy ministrowi transportu prywatyzację tej spółki przez giełdę. Debiut na parkiecie jest możliwy pod koniec przyszłego roku. Skierujemy do obrotu od 25 do 49 proc. akcji. Zaawansowane są także rozmowy w sprawie prywatyzacji TK Telekom. Choć wpłynęły trzy oferty, nie wykluczam wstrzymania sprzedaży, jeżeli cena nie będzie satysfakcjonująca. Do końca roku w mediach pojawią się ogłoszenia dotyczące sprzedaży Polskich Kolei Linowych. Kwota ze sprzedaży tych spółek ma służyć spłacie długów PKP, które wynoszą ponad 4 mld zł. W przypadku PKL trudno mi przyjąć argumentację, w myśl której kolejki górskie mają być strategicznym dobrem narodowym. PKL trafią w ręce wybranego przez nas inwestora, który zapewni optymalny rozwój tej spółce.
Linia Hutnicza Szerokotorowa (LHS) sięga od granicy z Ukrainą po Sławków w Zagłębiu Dąbrowskim na Śląsku. Może jej wyrosnąć konkurencja w postaci linii wiodącej przez Słowację do Wiednia. Czy nie obawia się pan o przyszłość LHS?
LHS to jedyna spółka obsługująca infrastrukturę i funkcje przewoźnika, co jest wbrew unijnym regulacjom. Czekamy na decyzję UE, czy LHS może pozostać w takim kształcie. Ten podmiot konkuruje też w pewnym zakresie z PKP Cargo. Obserwujemy, co się dzieje za granicą. Staramy się być konkurencyjni, w ostatnich latach otworzyliśmy Euroterminal w Sławkowie. Podłoże budowy konkurencyjnej linii jest jednak bardziej polityczne niż ekonomiczne, stąd trudno tu nam rywalizować.
ikona lupy />
Jakub Karnowski, prezes grupy PKP SA / DGP