Samorządy bardzo chętnie pożyczyłyby jeszcze kilkadziesiąt miliardów. Jednak tak jak nad Grecją wisi MFW, tak samorządom zaczął grozić palcem rząd. Jak przestrzega Związek Miast Polskich, samorządy osiągną niedługo prawną granicę 60 proc. zadłużenia względem dochodów i będą zmuszone ograniczyć tempo pożyczek, co odbije się fatalnie na kondycji całej gospodarki.
Alarmowanie, że ukrócenie wydatków samorządowych doprowadzi do katastrofy gospodarczej, jest nie fair. Samorząd nie bierze przecież pieniędzy na inwestycje z powietrza. Bank na pewno chętnie udzieli pożyczki organom państwa, bo to niemal pewny zysk. Jednak nawet jeśli tysiące firm żyją na koszt samorządów i ich kredytów, nie oznacza to, że to dla nich jedyna możliwość rozwoju. Jeśli przedsiębiorstwo nie zajmie się już robotą inną niż samorządowa, to rzeczywiście, dopóki samorząd popuszcza pasa, firma znajduje się na jego garnuszku. Dobre przedsiębiorstwa mają jednak to do siebie, że nie potrzebują państwowych zleceń, by funkcjonować. W razie kłopotów finansowych mogą też same wziąć kredyt, co będzie łatwiejsze, jeśli ich konkurentem w kolejce do banku nie będzie samorząd.
O wysokości wydatków miasta i jego inwestycjach decydują wyborcy. Jeśli nie zgadzają się oni na wyższe podatki czy ceny biletów komunikacji, to znak, że swoje pieniądze cenią sobie bardziej niż nową inwestycję. Zadłużający się samorząd omija sprytnie tę barierę, a w razie kłopotów nie poniesie za swoje czyny żadnej odpowiedzialności. Tak czy siak spadnie ona na mieszkańców, miasto spłaci długi z podatków. W najgorszym wypadku odpowiedzialność poniosą też podatnicy z innych miast. Bo trudno oczekiwać, by państwo pozwoliło któremuś ze swoich samorządów ogłosić niewypłacalność.
Tłumaczenie, że liczy się zdolność do obsługi długu i nie ma co się przejmować jego wysokością, to mydlenie oczu. Podobnie myśleli kiedyś Hiszpanie, pozwalając zadłużać się swoim samorządom. I też działało to świetnie, do momentu, w którym przestało. O problemach z zadłużeniem nie decyduje tylko jego relacja procentowa do budżetu, lecz zaufanie inwestorów. Nawet niewielki dług może przygwoździć odsetkami. Kredyty samorządowe nie rozwiną naszej gospodarki, a mogą nam w przyszłości zaszkodzić. Skoro są na razie niewielkie, to tym lepiej – cała operacja będzie mniej bolesna.
Reklama