Taki protest zorganizowano także przed jednym z supermarketów sieci w Warszawie. Tu protestujący mają na twarzach maski robotów, blokują sklepowe kasy płacąc groszówkami.

W dużych sklepach na zmianie pracuje 5-6 osób, w mniejszych 3 lub 4. " To zdecydowanie za mało" - twierdzą związkowcy Solidarności.

Ich przewodnicząca Justyna Chrapowicz mówi, że prawie codziennie pracownicy muszą zostawać dłużej i pracować 9 - 10 godzin. Kiedy mówią, że nie mogą, pracodawca grozi im wypowiedzeniem. Podobne protesty odbywają się w Katowicach, Poznaniu i Koszalinie. Akcja potrwa kilka godzin.

>>> Polecamy: Polacy nie lubią strajkować. W zachodniej Europie protesty to standard

Reklama