Kryzys finansowy obudził w rodzicach, pedagogach, a także uczniach potrzebę większej ilości edukacji finansowej w szkołach. Jest jednak pewien problem – wiele badań wykazuje, że edukacja finansowa nie robi większej różnicy, ponieważ ludzie i tak nie zmieniają swoich zachowań – nawet jeśli wiedzą, że powinni. David Laibson, profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda, podpowiada, że zrozumienie tej anomalii może pomóc nam lepiej panować nad naszymi finansami.

Większość Amerykanów wie, że powinni odkładać na emeryturę i spłacać swoje długi. Ale często wcale tego nie robią. Dlaczego?

Za to, że dobre intencje nie przekładają się na czyny odpowiedzialny jest nasz mózg. W naszych umysłach odbywa się nieustanne przeciąganie liny. Jeden rejon naszego mózgu mówi, że właściwe będzie podjęcie działania, podczas gdy drugi chce natychmiastowej nagrody. Obecność dopaminy i układu nagrody w naszym mózgu sprawia, że jesteśmy skrzywieni na korzyść rzeczy, które możemy zrobić od razu. Żeby doprowadzić do skutku coś nieprzyjemnego, musimy nauczyć się stosować samokontrolę.

Kiedy moja żona urodziła dziecko wiedzieliśmy, że powinniśmy spisać testament, w razie gdyby coś nam się stało. Co jeśli wyszlibyśmy na obiad i zdarzyłby się śmiertelny wypadek? Kto zaopiekowałby się naszym synkiem? Powtarzaliśmy to sobie przez sześć lat zanim w końcu to zrobiliśmy.

Reklama

>>> Czytaj też: Lokaty są bardziej opłacalne od funduszy pieniężnych

To nie jest tak, że nie rozumieliśmy powagi sprawy. Nie robiliśmy tego, ponieważ odwlekaliśmy coś nieprzyjemnego, czyli ciężką pracę. Był to ten sam mechanizm, który działa, kiedy mówimy sobie: „Dziś zjem ten kawałek ciasta czekoladowego, ale w przyszłym tygodniu przejdę na dietę.” Ta mentalność leży u źródła wielu obecnych problemów finansowych.

Czy to znaczy, że nawet ci z nas, którzy są świetnie zorientowani w finansach, popełniają błędy?

To niesamowite, jak wielu ekonomistów zapytałem o to, czy obliczyli, jaka będzie wielkość ich oszczędności kiedy przejdą na emeryturę. Odpowiadają mi, że polegają na swoim instynkcie. A powinni zastanawiać się, jakie powinno być ich tempo oszczędzania, żeby jakość ich życia nie uległa dużemu pogorszeniu w bardzo długiej perspektywie. Z drugiej strony, nie powinni oni oszczędzać zbyt dużo, bo wtedy mogą ich ominąć niektóre życiowe okazje.

Wystarczy pomyśleć o kryzysie finansowym i władcach wszechświata, czyli bankierach z Wall Street. Dali się złapać w te same pułapki, co wszyscy. Podczas gdy można zrozumieć niezamożnego właściciela domu, który zaciągnął kredyt hipoteczny, na który nie było go stać, to już trudno uwierzyć w to, że bankierzy z Bear Stearns nie rozumieli, na czym polega procent składany. Nawet Alan Greenspan ciągle powtarzał, że ceny nieruchomości nie mogą spaść w skali całego kraju. To była jego mantra. Może zabrakło tu trochę edukacji na poziomie liceum, ale sądzę, że nie to było problemem. Myślę, że dał się ponieść ideologii panującej wśród ogromnej ilości osób, które z powodu swojej edukacji finansowej wierzyły, że rynki nie mogą wyrządzić nikomu krzywdy i będą efektywne społecznie.

>>> Polecamy: W co Nouriel Roubini zainwestowałby dziś tysiąc dolarów?

Czy biorąc pod uwagę te ograniczenia nauczanie podstaw finansów w szkole jest stratą czasu?

Myśl, że jeden kurs może sprawić, że człowiek zacznie podejmować wyrafinowane decyzje finansowe jest nierealistyczna. Dziwna byłaby też wiara w to, że odpowiednia ilość edukacji finansowej w liceum wynosi zero, a taka jest sytuacja w większości szkół. Sądzę jednak, że zwrot z takiej inwestycji jest niewielki. Pierwszy kęs lodów jest zawsze pyszniejszy niż dwudziesty, a pierwszy semestr edukacji finansowej jest wart więcej niż dwunasty.

Skoro mamy tendencję do odkładania w czasie naszej przyszłości finansowej to wydawałoby się, że lekcje finansów są tak samo bezużyteczne, jak lekcje trygonometrii – zapomnimy wszystko zaraz po skończeniu kursu.

Nie do końca. W przeciwieństwie do trygonometrii, finanse to wiedza, którą prawie każdy wykorzysta w swoim życiu, więc warto poświęcić trochę czasu na przyswojenie podstaw. Przydadzą się one w momentach, kiedy jesteśmy w stanie wykazać się samokontrolą i popracować nad zadaniami, które postrzegamy jako nieprzyjemne. Niestety, jeśli nie będziemy tej wiedzy używać przez jakieś dziesięć lat, nie przypomnimy jej sobie kiedy wreszcie zajdzie taka potrzeba.

Jakie są z tego wnioski? W jaki sposób powinniśmy zdobywać wiedzę o finansach?

To wszystko oznacza, że powinniśmy edukować się w kwestii finansów wtedy, kiedy tego potrzebujemy. Jeśli zakładamy konto emerytalne, powinniśmy zdobyć wiedzę na ten temat w trakcie tego procesu. O kartach kredytowych, pożyczkach i oprocentowaniu powinniśmy uczyć młodzież w wieku 18 lat, kiedy wchodzą w dorosłe życie.

Pamięć ludzka jest bardzo zawodna. Jeśli powiedziałbym ci teraz coś, co chciałbym, żebyś pamiętał za pięć lat, byłoby to trudne zadanie. Skupiam się więc na uczeniu umiejętności, które można natychmiast zastosować w praktyce.

>>> Dowiedz się więcej o finansach osobistych na Forsal.pl